W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Europie pojawia się wiele pytań - przede wszystkim tych, które dotyczą przychodzenia do pracy. Warto wiedzieć, że pracownik nie może odmówić przyjścia do pracy, jeśli nie został tam stwierdzony przypadek zakażenia. To, że kolega był we Włoszech czy Azji, nie jest podstawą do odmówienia wykonywania pracy. Ponadto pracownik podlega zatrudniającemu, który decyduje o tym, jak będzie wykonywana praca. Na zwolnienie może pracownika wysłać lekarz, ale przebywanie na nim może oznaczać utratę premii frekwencyjnej. Tego nie muszą obawiać się pracownicy Netto.
Jak informuje portal Dla Handlu, Netto idzie na rękę pracownikom. Jeśli któryś z nich pójdzie na zwolnienie lekarskie, jego nieobecność nie będzie miała wpływu na premię frekwencyjną. Zazwyczaj fakt nieprzychodzenia do pracy, nawet usprawiedliwiony zwolnieniem chorobowym, skutkuje zmniejszeniem dodatku frekwencyjnego do pensji, czyli nagrody za obecność. Decyzję o niewliczaniu przez jakiś czas dni na popularnym L4, podjęto oczywiście w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa na terenie Europy.
Z tego samego powodu półki w sklepach zaczęły w ostatnim czasie coraz bardziej pustoszeć. W wielu marketach klienci zaobserwowali braki podstawowych produktów: kasz, makaronów czy papieru toaletowego. Netto zdaje sobie z tego sprawę i stara się panować nad sytuacją. Jak czytamy w oświadczeniu firmy:
Netto pozostaje w stałym kontakcie z dostawcami. W ten sposób chce zagwarantować swoim klientom komfort i zabezpieczyć jak najlepszy dostęp do najpotrzebniejszych produktów w okresie wzmożonego zapotrzebowania.
Z kolei Biedronka postanowiła obniżyć ceny 100 produktów podstawowych i zrobiła to na stałe.