Łukasz Szumowski, minister zdrowia, zadeklarował, że w Polsce jest dostateczna liczba respiratorów niezbędnych w leczeniu najcięższych przypadków choroby wywołanej koronawirusem. W kraju tego typu urządzeń, według resortu, jest ok. 10 tys. Czy ta ilość jest wystarczająca?
Spytaliśmy o to eksperta. Robert Suchanke, anastezjolog, prezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej, wyjaśnia, że wiele zależy od tego, jak szybko wirus będzie rozprzestrzeniać się w kraju.
- Musimy się gospodarować tym, co mamy. Respiratorów nie można już kupić - problem z urządzeniami ma cała Europa. A wcześniej rynek zaczęli drenować Chińczycy. Produkcja idzie oczywiście pełną parą, ale i ona może zostać wstrzymana na skutek ekspansji koronawirusa - wyjaśnił Suchanke.
Ekspert wyjaśnił też, że o ile liczba zachorowań nie będzie gwałtownie przyrastać, respiratorów powinno wystarczyć.
- Czy mamy dość respiratorów? Na dzień dzisiejszy tak, na najbliższą przyszłość również. Musimy jednak pamiętać, że żaden kraj nie jest przygotowany na taki rozwój sytuacji jak we Włoszech. Trzeba brać pod uwagę, ilu pacjentów z koronawirusem może potrzebować respiratora. Wszystko zależy więc od tego, ile osób zachoruje w Polsce - czy będą to setki osób, czy dziesiątki tysięcy - stwierdził Suchanke.
Anestezjolog podkreślił też, że sama liczba respiratorów nie jest problemem. Szpitale dysponują bowiem ograniczonym personelem, który jest przeszkolony do obsługi tego typu sprzętu.
- Akurat tak się składa, że z tych ludzi, którzy zajmują się respiratorami, chodzi o anestazjologów, wielu bardzo często jest w wieku emerytalnym albo już są nawet na emeryturze. Czyli sami są w grupie ryzyka. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by tego typu personel mógł się zabezpieczyć przed wirusem. - wyjaśnia ekspert.
Czytaj też: Zamknięte szkoły z powodu koronawirusa. Co z wynagrodzeniem dla nauczycieli i rokiem szkolnym? Wyjaśniamy
Podkreśla jednocześnie, że średnia wieku pielęgniarek również przekracza 50 lat. - I myślę, że właśnie ten problem jest istotniejszy, niż sam ewentualny brak respiratorów, to, że zachorować może personel.
Scenariusz braku środków ochrony jest prawdopodobny. Szpital Uniwersytecki w Krakowie z uwagi na niedostateczną ilość m.in. kombinezonów czy maseczek nie będzie przeprowadzał zabiegów. Trudności z dostępem do masek czy rękawiczek zgłaszają też dyrektorzy szpitali w Bolesławcu (szpital zakaźny) i Radomiu. Jak sobie radzimy? Z godziny na godzinę - stwierdził we wtorek dyrektor bolesławieckiego szpitala w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Ogniska koronawirusa w Polsce Fot. Gazeta.pl