Darmowe alerty od BIK. Sprawdź, czy ktoś nie bierze na ciebie kredytu

Biuro Informacji Kredytowej udostępnia za darmo na trzy miesiące alerty kredytowe. Powodem jest pandemia koronawirusa oraz chęć promocji tego rozwiązania. Alerty informują nas w SMS-ach, gdy ktoś próbuje na nasze dane zaciągnąć kredyt.

Biuro Informacji Kredytowej poinformowało, że w ramach akcji społecznej można za darmo aktywować na trzy miesiące alerty, które ostrzegają przed próbą wyłudzenia pieniędzy na nasze dane. Poza promocją usługa kosztuje zaledwie 24 zł rocznie, a pozwala uniknąć wielu nieprzyjemności. Darmowe alerty na trzy miesiące można aktywować do 30 czerwca. 

Na ten krok zdecydowano się teraz, ze względu na pandemię, która zwiększyła naszą aktywność w sieci, co naraża każdego jej użytkownika na kradzież danych osobowych oraz ich wyciek. Dzięki alertom BIK jesteśmy chronieni przed wyłudzeniem w czasach wysokiego ryzyka, informuje na swojej stronie Biuro Informacji Kredytowej.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że pandemia koronawirusa spotęgowała liczbę wszelkich form naruszeń naszych praw w sieci. Większość z nich finalnie wiąże się z negatywnymi skutkami finansowymi dla samego pokrzywdzone-go. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Pierwszą z nich jest bez wątpienia liczba użytkowników internetu

– mówi dla Infowire dr Maciej Kawecki, dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, ekspert w kancelarii prawnej Maruta Wachta. 

Zobacz wideo Sadowski: Rata kredytu we frankach szwajcarskich może być jedną z najwyższych w historii

Jak działają alerty BIK?

Biorąc kredyt, każda instytucja finansowa wysyła zapytanie do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, by dowiedzieć się, czy pożyczkobiorca jest zadłużony. W momencie pojawienia się takiego zapytania BIK wysyła informację mailem i SMS-em, że ktoś chce uzyskać dane dot. naszego zadłużenia. W ten sposób zyskujemy szansę na reakcję i możliwość zapobieżenia wyłudzeniu. Alerty działają bez przerwy, całą dobę i siedem dni w tygodniu. Ponadto BIK ostrzega o wyłudzeniach abonamentu komórkowego czy umowy na gaz na nasze dane. 

 
Więcej o: