Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Jakub Bogucki, analityk e-petrol.pl, w najbliższych tygodniach średnie ceny paliw mogą wzrosnąć od kilku do kilkunastu groszy na litrze. Widać zatem wpływ znoszenia kolejnych obostrzeń nałożonych w związku z pandemią koronawirusa na wzrost popytu na ropę i produkty ropopochodne.
- W przypadku benzyny możemy spodziewać się cen na poziomie 4,12 - 4,15 złotych za litr. Średnia cena oleju napędowego może wzrosnąć nawet do 4 złotych i 12 groszy - powiedział Jakub Bogucki. - Ceny na poziomie około 4 złotych jeszcze przez chwilę mogą być obecne na przykład na stacjach benzynowych należących do marketów - dodał.
Na ceny paliw wpływa również sytuacja na światowych rynkach. W poniedziałek kurs amerykańskiej ropy przekroczył psychologiczną barierę 40 dolarów za baryłkę, a jeszcze droższa była europejska ropa Brent. To efekt porozumienia OPEC+, czyli kartelu zrzeszającego największych producentów tego surowca. - Utrzymano obniżony poziom produkcji do końca lipca - mówił w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Jakub Bogucki.
- Przez dwa miesiące producenci zmniejszą produkcję surowca o blisko 10 milionów baryłek dziennie. To rekordowa obniżka poziomu produkcji. Ta zmiana ma utrzymywać cenę ropy nieco wyżej niż dotychczas. Chodzi o to, żeby w obrocie i sprzedaży było mniej ropy - wskazał ekspert.
Specjaliści rynkowi prognozują, że ceny paliwa na stacjach będą rosły stopniowo, ale nieprędko przekroczą poziomy notowane przed pandemią.