ZUS odnotował w marcu 3,3 mln zarejestrowanych zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy. To o 36 proc. więcej, niż w lutym i znacznie więcej od statystycznej średniej.
Według danych ZUS z roku 2018 liczba zwolnień lekarskich w pierwszym miesiącu wynosiła średnio 1,25 mln miesięcznie. Chorych w marcu było więc 2,5 raza więcej, niż średnio w tym samym okresie w roku poprzednim - informuje Money.pl.
Ok. 320 tys. decyzji lekarze wystawili 16 marca - kiedy władze zdecydowały o zamknięciu szkół, przedszkoli i żłobków.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych opublikował też dane dotyczące kwietnia i niemal całego maja. W tym okresie zwolnień lekarskich wystawiono więcej niż trzy miliony.
- Poziom ponad trzech milionów w marcu jest bardzo wysoki i ma zapewne bezpośredni związek z koronawirusem. Wiele osób w ten sposób zabezpieczyło siebie i swoje rodziny przed konsekwencjami sytuacji epidemicznej dla rynku pracy. Tak zrobili głównie samozatrudnieni przedsiębiorcy, rzadziej pracownicy etatowi - wyjaśnia w rozmowie z portalem dr Stanisław Maksymowicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Eksperci są zgodni - tak wysoka skala wystawionych zwolnień lekarskich w marcu, znacznie większa, niż w roku poprzednim, może świadczyć o nadużyciach. Nie oznacza to jednak, że były one masowe. Polacy mogli bowiem przestraszyć się, że ich objawy wiążą się z koronawirusem, a lekarze w wielu przypadkach woleli dmuchać na zimne.
Czytaj też: L4 na dziecko. Komu przysługuje zasiłek opiekuńczy na dziecko? Ile dni rocznie możemy wziąć?
- W okresie pandemii i przy tych zaleceniach, jakie były, to nie wyobrażam sobie, żeby wyciągano konsekwencje ws. ewentualnych nadużyć - wyjaśnia portalowi Wojciech Bociański, ekspert BCC ds. służby zdrowia.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych zapewnia, że nie planuje masowych kontroli związanych z epidemią koronawirusa. Podkreśla jednak, że ma prawo i obowiązek badać kwestię orzekania o czasowej niezdolności do pracy.
"Zasady kontroli zaświadczeń lekarskich nie zmieniły się w związku ze stanem epidemii, zmienił się jedynie sposób, w jaki lekarze orzecznicy realizują kontrolę zwolnień lekarskich" - stwierdza Zakład w komunikacie przesłanym do redakcji next.gazeta.pl.