Pierwotnie nowa matryca VAT miała obowiązywać od 1 kwietnia br. Plany jednak pokrzyżował wybuch epidemii koronawirusa i rewolucja podatkowa została odroczona.
Nowe stawki VAT na część produktów i usług nie są efektem chęci "przykręcania" podatkowej śruby. Ministerstwo Finansów szacuje wręcz, że dla budżetu zmiany oznaczają utratę kilkudziesięciu milionów złotych wpływów podatkowych rocznie.
Po co więc zmiany? Są one konsekwencją przyjęcia innego sposobu grupowania towarów. Dotychczas stosowana była tzw. Polska Klasyfikacja Wyrobów i Usług (PKWiU 2008). Teraz będzie to unijna tzw. Nomenklatura Scalona (CN) w zakresie towarów oraz Polska Klasyfikacja Wyrobów i Usług PKWiU 2015 w przypadku usług.
Eksperci podatkowi raczej chwalą zmiany. Podkreślają, że poprzednia matryca była skomplikowana i zawierała absurdy. Choćby - musztarda podlegała opodatkowaniu stawką VAT 23 proc., ale już sos musztardowy 8 proc. Inny przykład - różne przyprawy miały różne stawki - 5 lub 23 proc. Od 1 lipca wszystkie wpadają do "jednego worka" ze stawką 8 proc., więc na część przypraw VAT wzrośnie, na część spadnie.
Od 1 lipca wyższą stawkę VAT otrzymają m.in. lód używany do celów spożywczych i celów chłodniczych, drewno opałowe, część czasopism specjalistycznych czy nieprzetworzone przyprawy (np. kurkuma, kmin, szafran).
Rośnie także VAT na owoce morza. Jak informuje Ministerstwo Finansów, to: homary i ośmiornice oraz inne skorupiaki, mięczaki i bezkręgowce wodne (m.in. kraby, langusty, krewetki, ostrygi, małże, ślimaki) oraz przetwory z nich, a także kawior oraz namiastki kawioru. Także potrawy z ww. owocami morza w restauracjach zyskają wyższą stawkę VAT.
Lista towarów, na które VAT spada, jest jednak chyba pokaźniejsza. Niższe stawki otrzymują m.in. przyprawy przetworzone (np. pieprz, tymianek), żywność dla niemowląt i małych dzieci, smoczki, pieluszki, foteliki samochodowe, artykuły higieniczne (m.in. podpaski, tampony higieniczne i pieluchy), owoce cytrusowe i tropikalne, pieczywo, ciasta czy musztarda.
Celowo piszemy o wzroście czy spadku stawki VAT, a nie o tym, czy dany produkt podrożeje, czy potanieje. Wszak to przedsiębiorcy płacą podatek VAT i to oni ustalają cenę towaru tak, żeby na biznesie nie tracić.
Nie jest wcale powiedziane, że jeśli stawka VAT na jakiś produkt wzrośnie np. z 8 do 23 proc., to z dnia na dzień o tyle samo podrożeje ten produkt dla konsumenta. Może się przecież zdarzyć, że np. konkurencja jest tak duża, że przedsiębiorca woli nieco zejść ze swojej marży, niż mocno podnosić cenę. I na odwrót - nawet jeśli stawka VAT spada, to wcale nie musi oznaczać, że sprzedający zejdzie z ceny. Może się zdarzyć, że cena nie drgnie, a niższy VAT będzie po prostu dodatkowym zarobkiem dla sklepu.
W każdym razie sieci sklepów wykorzystują już zmiany w matrycy VAT, aby kusić klientów obniżkami cen. Lidl informuje, że od lipca obniża ceny blisko tysiąca produktów. "Od lipca wszędzie tam, gdzie VAT zostanie obniżony ustawowo, Lidl obniży również ceny artykułów" - zapewnia sieć. Biedronka obniżki wdrożyła u siebie już... dzień wcześniej, czyli 30 czerwca. O obniżce cen ponad sześciu tysięcy artykułów poinformował też Auchan. "Będą to produkty, na które od tego dnia zaczną obowiązywać niższe stawki podatkowe. Ceny produktów zostaną obniżone o pełną wartość niższej stawki podatkowej" - informuje sieć.