Ta funkcja ułatwi życie tym, którzy wiecznie są w niedoczasie. Znajomość lokalizacji sygnalizacji świetlnych pomoże kierowcom w ustaleniu najszybszej trasy przejazdu. Jak na razie rozwiązanie testowane w Stanach Zjednoczonych, co pokazał na screenach czytelnik portalu Droid Life.
Google testuje funkcję sygnalizacji świetlnej w mapach Fot. Droid Life
Na zdjęciu widać, że ikonki świateł są bardzo niewielkie, wydają się aż trudne do zauważenia. Tak jednak jest tylko w trybie przeglądania map. Kiedy użytkownik włącza nawigację, sygnalizacje stają się bardziej wyraźne.
Google wprowadza funkcję sygnalizacji świetlnej w mapach Fot. Droid Life
Firma Google potwierdziła wprowadzenie nowej funkcji w odpowiedzi na pytanie portalu The Verge. "By jeszcze lepiej poinformować kierowców o sytuacji na drodze, testujemy w Google Maps funkcję, która pokaże, gdzie zlokalizowane są sygnalizacje świetlne w wybranych miastach na terenie Stanów Zjednoczonych" - poinformował Google.
Z takiej funkcji korzystają już użytkownicy usługi Apple Maps w niektórych regionach świata. Poza lokalizacją sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach, w mapach Apple umieszczone są także znaki stopu.
Informowanie o rozmieszczeniu sygnalizacji świetlnych to niejedyna zmiana, jaka czeka użytkowników Androida. Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, Google zdecydował się wydać Androida 11 w wersji Beta 2. Jednak to, co interesuje nas najbardziej to oczywiście data premiery gotowego już systemu. Do tej pory pozostawała ona tajemnicą. Wiele wskazuje jednak na to, że sam Google ją zna i właśnie podzielił się taką informacją ze światem. Zupełnie przypadkiem.
Google opublikował na YouTubie prezentację stworzoną z okazji wydarzenia Smart Home "Hej Google". Wideo składało się z licznych slajdów, a jeden z nich zatytułowano "Premiera Androida 11 8 września". Jednoznacznie wskazuje to, że Google przygotowuje się właśnie do prezentacji nowego systemu.
Slajd zawierał listę elementów, o które powinni zadbać deweloperzy aplikacji przed premierą systemu. Firma najwyraźniej nieco rozpędziła się, tworząc prezentację. Zaraz po wypłynięciu tej informacji do sieci, Google zmienił wideo na prywatne i nie możemy go już obejrzeć.