W piątek Sejm RP przegłosował kontrowersyjną ustawę, która wprowadza m.in. podwyżki płac dla posłów. Zostały w niej zawarte również nowe zasady dotyczące wysokości wynagrodzeń dla samorządowców, w tym burmistrzów, wójtów czy starostów.
Obecnie prezydenci polskich miast (bez Warszawy) zarabiają poniżej 10 tys. zł brutto. W 2019 roku relacja wynagrodzenia prezydentów i burmistrzów do średniego wynagrodzenia w gospodarce wynosiła 2,2. Dla porównania w 2000 roku wskaźnik ten oscylował na poziomie 5,7. Według świeżo przegłosowanej propozycji ustawy przedstawiciele samorządów mogliby liczyć na spore podwyżki.
Ich pensje obliczane będą na podstawie wynagrodzenia sędziego Sądu Najwyższego. Marszałek, wicemarszałek i członkowie zarządu województwa mieliby zarabiać maksymalnie do 75 proc. tejże podstawy, czyli około 15 tys. zł brutto. Starości, wicestarości i członkowie zarządu do 11,6 tys. zł brutto (58 proc. podstawy). Z kolei burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast maksymalnie do 70 proc. podstawy, czyli 14 tys. zł brutto.
Korzystny dla samorządowców projekt ustawy został jednak skrytykowany przez przedstawicieli Związku Miast Polskich.
Przyjęta w piątek ustawa jest w części dotyczącej samorządów nieprzemyślana, nielogiczna, a przede wszystkim - wbrew wyrażonej w uzasadnieniu intencji poszanowania autonomii samorządów - niezgodna z Konstytucją RP i Europejską Kartą Samorządu Lokalnego
- czytamy w komunikacie. Samorządowcy zwracają uwagę, że ustawa została przyjęta bez konsultacji oraz "próby rzetelnej refleksji". Dodają również, że jest ona sprzeczna z zasadami ustrojowymi państwa. W swoich żądaniach idą dalej, postulując wycofanie się z ustawy. "Uważamy, że temat kształtowania wynagrodzeń osób pełniących funkcje publiczne w powiązaniu z zakresem ponoszonej odpowiedzialności należy rozpatrzyć w sposób, na jaki ten ważny problem zasługuje" - apelują.
Związek Miast Polskich zwraca uwagę na to, że na przestrzeni lat, na skutek licznych decyzji rządzących, realne zarobki samorządowców spadły do tak niskiego pułapu, że znacząco obniża się kompetencja osób ubiegających się o takie stanowiska.
Nieodpowiedzialny sposób podejmowania tych decyzji spowodował deprecjację funkcji publicznych, związanych – w odróżnieniu od posłów i senatorów – z poważną odpowiedzialnością prawną, finansową i polityczną. Skutkiem takiego patologicznego podejścia jest niebezpieczna dla państwa sytuacja – spadające realnie zarobki w tej części sektora publicznego sprzyjają negatywnej selekcji
- czytamy w komunikacie.
Na początku 2019 roku Związek Miast Polskich po decyzji rządu o 20 proc. obniżce zarobków dla samorządowców przedstawił własny projekt ustawy normujący zarobki tej grupy urzędników publicznych. Jego podstawowym założeniem są m.in. zróżnicowanie wynagrodzeń w zależności od województwa czy wielkości miasta bądź samorządu, oparcie wynagrodzenia o przeciętną płacę w gospodarce podawaną przez GUS, a także przede wszystkim uregulowanie kwestii wynagrodzenie w ustawie, a nie rozporządzeniu Rady Ministrów. Projekt ten trafił jednak do szuflady.