W dniach 10-11 grudnia odbędzie się szczyt Unii Europejskiej. Liderzy 27 krajów będą rozmawiać o tym, jak rozwiązać spór związany powiązaniem wypłat z unijnego budżetu z przestrzeganiem zasad praworządności, na co nie chcą się zgodzić władze Polski oraz Węgier. Były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski prognozował w rozmowie z TVN24, że istotna dla tych negocjacji będzie rola kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która kończy działalność polityczną i dla której obecna prezydencja Niemiec w UE jest ostatnią.
- Sądzę, że to może się skończyć na jakimś właśnie dodatkowym dokumencie politycznym, protokole, który jeszcze dokładniej by wyjaśniał te kryteria praworządności, który by podkreślał obiektywizm tych kryteriów, a nie stosowanie instrumentalne w stosunku do poszczególnych krajów. Jakieś bla bla, że tak powiem. Dyplomatyczny dokument, który zostanie oczywiście w Polsce ogłoszony jako wielki sukces, na Węgrzech podobnie, a niczego w istocie nie zmieni poza jednym - po prostu te pieniądze [chodzi o budżet Unii Europejskiej i Fundsz Odbudowy - red.] zostaną uruchomione - powiedział Kwaśniewski.
Zdaniem byłego prezydenta taki dokument wystarczy premierowi Mateuszowi Morawieckiemu udowodnić, że nie jest "miękiszonem".
- To już jest wystarczające, myślę, na potrzeby samego premiera, choć oczywiście pomruki niezadowolenia będą miały miejsce - mówił Kwaśniewski.
Były prezydent Polski powiedział, że to, co robi polski rząd w stosunku do Unii Europejskiej, jest niebezpieczne dla Polski.
- Ci wszyscy, którzy tak właśnie mówią: "stawiać się Europie, Europa nas wykorzystuje, damy sobie radę bez pieniędzy europejskich", oni nas kierują w stronę jeżeli nie polexitu, to takiego istotnego zmarginalizowania w Unii Europejskiej. To znaczy, my będziemy, ale będziemy tak już naprawdę trzeciorzędnym krajem. Na co nie zasługujemy, bo mamy i potencjał polityczny, i gospodarczy wystarczający, żeby być w tym głównym nurcie europejskim - mówił Kwaśniewski.
Polityk stwierdził także, że w obozie rządzącym "najsilniejsze karty" wciąż ma prezes PiS Jarosław Kaczyński, który jednak jest eurosceptykiem i nie najlepiej zna mechanizmy działania Unii Europejskiej. Ocenił także, że "w sensie negocjacyjnym" duże większe doświadczenie ma premier Mateusz Morawiecki, który z kolei "nie ma siły", która jest mu potrzebna, bo ataki ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry go osłabiają.
- Tu się nie da przyjechać, powiedzieć, trzasnąć drzwiami i wyjechać. Tu trzeba mieć skłonność do wysłuchania, do kompromisu, do poszukiwania rozwiązań, które nie będą aż tak bardzo zadowalające, ale będą akceptowalne - mówił Kwaśniewski.