Najnowsze dane z Rejestru Stanu Cywilnego potwierdziły nasze szacunki sprzed tygodnia. Teraz oficjalnie wiadomo już, że w grudniu 2020 r. zmarło w Polsce 53,3 tys. osób. To o 47-48 proc. więcej niż w grudniach 2018 czy 2019 r. Co więcej, dane z pierwszych dni stycznia 2021 r. wskazują, że znacznie podwyższona śmiertelność się utrzymuje.
Łącznie w całym 2020 r. zmarło w Polsce ponad 478,6 tys. osób. To o blisko 67,7 tys. więcej niż rok temu i o prawie 64,6 tys. więcej niż w 2018 r. - dotychczas z największą liczbą śmierci w Polsce po drugiej wojnie światowej.
Podane liczby osób zmarłych w grudniu 2020 r. i całym poprzednim roku mogą jeszcze delikatnie wzrosnąć, bo zdarza się, że niektóre zgony są zgłaszane do Urzędu Stanu Cywilnego przez bliskich nawet po kilkunastu czy kilkudziesięciu dniach.
Biorąc pod uwagę trendy demograficzne nie byłoby olbrzymią niespodzianką nawet gdyby w 2020 r. zmarło w Polsce np. 415 czy 420 tys. osób. Ale blisko 480 tys. zgonów to katastrofa i prawdziwa miara konsekwencji pandemii jako całości - tj. nie tylko samych śmierci covidowych, ale także skutków długotrwałych problemów zdrowotnych po przebyciu COVID-19, kłopotów z dostępem do opieki medycznej przez osoby z innymi schorzeniami czy strachu części osób przed wizytą w przychodni, czy szpitalu w czasie "zarazy".
Potężna wyrwa demograficzna w Polsce w 2020 r. powstała jednak nie tylko wskutek znacznie podwyższonej liczby osób zmarłych. Cały czas spada bowiem także liczba urodzeń w Polsce.
Danych za cały 2020 r. jeszcze nie ma, ale w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, za które GUS już podał liczby (tj. od listopada 2019 r. do października 2020 r. włącznie), mieliśmy w Polsce tylko ok. 358,9 tys. urodzeń. Jeśli dane za listopad i grudzień nie okażą się lepsze od tych sprzed roku, może się okazać, że w całym 2020 r. urodziło się mniej niż 360 tys. dzieci.
Wszystko wskazuje na to, że miniony rok był w Polsce pod względem urodzeń najgorszy od półtorej dekady. W 2004 r. urodziło się w Polsce ok. 356,1 tys. dzieci, w 2005 r. ok. 364,4 tys. W kolejnych zawsze liczba urodzeń była już wyższa. Teraz znów "zjechaliśmy" w okolice 360 tys. urodzonych dzieci w ciągu roku.
Dla porównania, w 2019 r. urodziło się w Polsce ok. 375 tys. dzieci, rok wcześniej ok. 388 tys., a w 2017 r. ok. 402 tys.
Tym samym ujemny przyrost naturalny w Polsce w 2020 r. sięgnął blisko 120 tys. Dla porównania, w 2019 r. - dotychczas najgorszym pod tym względem od drugiej wojny światowej - wyniósł niespełna 35 tys.
W 2019 r. stopa przyrostu naturalnego wyniosła ok. -0,9 promila, co oznacza, że na każdy tysiąc mieszkańców "ubyła" blisko jedna osoba (o niespełna jedną osobę więcej zmarło, niż się urodziło). W 2020 r. prawdopodobnie stopa przyrostu naturalnego oscylowała wokół aż -3,1 promila.
Liczba nowych urodzeń na poziomie ok. 360 tys. w 2020 r. to nie tylko najmniej od kilkunastu lat, ale także - po raz drugi z rzędu - mniej niż zakładał rząd wprowadzając w 2016 r. program Rodzina 500 plus (w pierwszej wersji, tj. z limitem dochodów w przypadku świadczenia na pierwsze dziecko). Wówczas szacowano, że w 2020 r. urodzi się w Polsce ok. 380 tys. dzieci. Również w 2019 r. urodziło się mniej dzieci niż szacował rząd (ok. 375 tys. vs. ok. 380 tys. w założeniach).