Jesienno-zimowa fala pandemii koronawirusa uderzyła w wielu przedsiębiorców. Dla poszkodowanych rząd przygotował m.in. tarczę finansową, której łączny budżet to 13 mld zł. Można z niej skorzystać ponad 70 tys. przedsiębiorców, których działalność została określona konkretnymi kodami PKD. Część przedsiębiorcy, mimo spadku obrotów nawet o 80 proc., zostało jednak pominięta i nie może liczyć na rządową pomoc.
Jak podaje portal branżowy handelextra.pl, na pomoc nie może liczyć firma Magdaleny Leszczak-Wardęgi zajmująca się wynajmem namiotów wraz z wyposażeniem na targi i imprezy rozrywkowe. Z racji obostrzeń prowadząca działalność kobieta jest pozbawiona dochodu od marca ubiegłego roku. Nie została jednak objęta tarczą finansową, gdyż kod PKD jej działalności (77.39 Z - wynajem i dzierżawa pozostałych maszyn, urządzeń oraz dóbr materialnych) nie został do niej zakwalifikowany.
Wnioski o pomoc nie mogą także składać jubilerzy, osoby prowadzące sklepy z zabawkami czy sprzedające sprzęt elektroniczny. Serwis przytacza także problemy firm Barbary Bielinowicz oraz Moniki Tęczy. Pierwsza z nich zajmuje się handlem przygranicznym. W związku z ograniczeniami dotyczącymi przekraczania granic firma przestała zarabiać. Monika Tęcza prowadzi natomiast sklep z pamiątkami na krakowskim rynku, którego zyski ucierpiały bardzo mocno na skutek obostrzeń. Kody PKD obu firmy nie zostały jednak uwzględnione. W wielu przypadkach przedsiębiorcy nie mogą liczyć na pomoc, gdyż wpisano im inny dominujący kod PKD.
Proponowanym rozwiązaniem powyższych problemów jest uzależnione wsparcia od spadków obrotów o 70 procent i wyższym, a nie korzystanie z kodów PKD klasyfikujących poszczególne działalności gospodarcze.
Rzecznik MŚP Adam Abramowicz spotkał się w tej sprawie z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Dodatkowo dwa tysiące przedsiębiorców złożyło w tej sprawie petycję. Minister rozwoju, pracy i technologii zapowiedział rozpoczęcie prac nad wprowadzeniem tego typu rozwiązania.