To zjawisko ogólnoświatowe - koronakryzys najboleśniej uderzył w najmłodszych pracowników. Według globalnych badań Międzynarodowej Organizacji Pracy, w 2020 r. spadek zatrudnienia w gronie osób do 25 lat wyniósł 8,7 proc. Dla porównania, w grupie osób 25+ skala spadku o ponad połowę niższa (3,7 proc.).
Co warto zauważyć, w każdej grupie wiekowej i pod względem płci mieliśmy do czynienia z przejściem grupy osób, które straciły pracę, przede wszystkim w bierność zawodową, a nie w bezrobocie. Szczególnie widać to właśnie w grupie najmłodszych osób. Co to oznacza? Osoba bezrobotna to taka, która nie ma pracy, ale aktywnie jej szuka i jej gotowa ją podjąć. Osoba bierna zawodowo to taka, która odeszła z rynku pracy - nie szuka aktualnie pracy, nie może jej podjąć itd.
Cios w młodych widać w polskich danych GUS. To w grupie wiekowej 15-24 lata w naznaczonym lockdownem drugim kwartale odnotowano największy wzrost liczby osób biernych zawodowo. To ona była też jedyną grupą w Polsce, która w trzecim kwartale 2020 r. (od lipca do września - okres wakacji, prac sezonowych dla młodych, a także mocno rozmrożonej gospodarki) nie odrobiła "pandemicznych" strat.
W każdej innej grupie wiekowej (w wieku produkcyjnym) - 25-34 lata, 35-44 lata oraz od 44 do 59/64 lat (wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn) - liczba osób biernych zawodowo na koniec trzeciego kwartału 2020 r. była niższa niż np. sześć, dziewięć czy dwanaście miesięcy wcześniej. Tylko wśród najmłodszych osób - w wieku 15-24 lata - biernych zawodowo było więcej. Na koniec trzeciego kwartału było ich 2 mln 349 tysięcy - o 122 tys. więcej niż rok wcześniej i o 72 tys. więcej w porównaniu z końcem 2019 r.
Najmłodsi byli też grupą wiekową, w której w pandemii zdecydowanie najmocniej wzrosła stopa bezrobocia (z 10,8 proc. w trzecim kwartale 2019 r. do 12,5 proc. rok później) i najwyraźniej spadł wskaźnik aktywności zawodowej (przez rok z 36,8 do 31,8 proc.).
Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego wymienia kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, najmocniej dotknięte obostrzeniami branże - czyli m.in. gastronomia, hotelarstwo, turystyka, kina, teatry, biznes eventowy - są najbardziej nasycone młodymi osobami. To one najczęściej tracą pracę - zarówno w Polsce, jak i w skali globalnej.
Po drugie, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, młode osoby są "najłatwiej zastępowalnym zasobem" na rynku pracy. Często nie mają doświadczenia czy kluczowej wiedzy dla danego biznesu, więc jeśli kogoś trzeba zwalniać - to najłatwiej ich. Potem na ich miejsce najłatwiej przyjąć kogoś innego. Na krajowym rynku młodzi częściej pracują też na podstawie umów cywilnoprawnych i umów czasowych. Mają też krótszy staż pracy, a więc i krótszy okres wypowiedzeń i łatwiej ich zwolnić.
W kontrze Kubisiak zwraca uwagę na najstarsze osoby na rynku pracy, szczególnie 55 plus. Dane wskazują na stałe i duże wzrosty liczby osób pracujących i aktywnych zawodowo z tej grupy. Warto zwrócić uwagę na opublikowanym wyżej wykresie, że wśród osób w wieku od 45 lat i więcej nawet w "pandemicznym" drugim kwartale liczba osób biernych zawodowo spadła.
Dane z grudnia 2020 r. wskazują, że przez rok liczba zarejestrowanych bezrobotnych osób do 30. roku życia wzrosła o 21,6 proc. Dla porównania, wśród osób powyżej 50 lat wzrost wyniósł "tylko" 14 proc. Wraz z wybuchem pandemii stała się rzecz widziana w poprzednich kilku latach bardzo sporadycznie - liczba zarejestrowanych bezrobotnych do 30. roku życia przekroczyła liczbę bezrobotnych powyżej 50 lat.
Co należy podkreślić - tak jak napisaliśmy wyżej - skala przejścia w bierność zawodową była dla młodych (nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie) zdecydowanie wyższa niż przejścia w bezrobocie (oznaczające aktywne poszukiwanie pracy). Na koniec trzeciego kwartału 2020 r. mieliśmy o ok. 27 tys. więcej zarejestrowanych bezrobotnych w wieku do 25. lat niż rok wcześniej i o 122 tys. więcej osób biernych zawodowo. Z danych GUS wynika, że młodzi bierni zawodowo częściej oddają się nauce i podnoszeniu kwalifikacji.
Dlaczego w najstarszej grupie wiekowej pandemia nie narobiła aż takich szkód? Po pierwsze, te osoby częściej pracują w branżach, w które pandemia i związane z nią ograniczenia uderzyły lżej. Po drugie, po części to także efekt naturalnego, widocznego już wcześniej procesu kontynuacji aktywności zawodowej. W grupy wiekowe 50-55 plus wchodzą już roczniki z doświadczeniem, zaś mało widocznymi "różnicami pokoleniowymi" - m.in. z dobrą wiedzą cyfrową. Te osoby są coraz cenniejsze dla pracodawców. W związku z tym rzadziej wypadają już z rynku pracy i pozostają aktywne zawodowo.
Kubisiak uważa, że możemy mieć także do czynienia z jeszcze innym zjawiskiem. Chodzi o to, że możliwe, iż osoby starsze brały na siebie utrzymanie gospodarstwa domowego, gdy młodzi tracili pracę. To właśnie ta różnica jednego pokolenia - osoby 50 plus często mają dzieci w wieku dwudziestu kilku lat.
To było dobrze widać w krajach południa Europy w kryzysie 2008-2009. W Polsce możemy mieć podobne zjawisko
- komentuje ekspert PIE.
Pandemia nie tylko nie wystraszyła z rynku pracy starszych roczników (dla których przecież ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 jest wyższe), ale wręcz je zmotywowała, czy zmusiła do pozostania na nim.
W warunkach kryzysowych gdy osoby starsze widzą, że mają do wyboru przejść na emeryturę albo pozostać aktywne zawodowo, to decydują się na to drugie. Bo jest kryzys. Jak mam pracę, to lepiej ją kontynuować
- mówi Kubisiak. Zwraca też uwagę, że w 2020 r. na emerytury przeszło mniej osób niż się spodziewano.
Większość opisywanych tu danych kończy się na trzecim kwartale 2020 r., aktualne na koniec minionego roku GUS poda niebawem. To, co wiadomo na pewno, to że znów najmocniej oberwały branże z dużą obecnością młodych osób - gastronomia, hotele, branża eventowa, kina itd.
Stale rośnie liczba zarejestrowanych osób bezrobotnych w Polsce - według danych Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, w końcu stycznia było ich 1 mln 89 tys. To o niemal 167 tys. więcej niż rok temu i najwięcej od trzech lat.
Dużą niepewnością jest oczywiście rozwój sytuacji epidemicznej - liczba zakażeń, tempo szczepień itd. - ale w bazowym scenariuszu kreślonym przez Polski Instytut Ekonomiczny to właśnie obecny, pierwszy kwartał br., będzie najtrudniejszy na rynku pracy. W drugim kwartale gospodarka powinna zacząć odbijać, a druga połowa roku powinna być już czasem jej realnej odbudowy.
Zakładamy, że druga połowa roku będzie okresem poprawy sytuacji na rynku pracy. Po wzrostach z pierwszego kwartału bezrobocie zacznie maleć, zatrudnienie powinno rosnąć - jeżeli nie dojdzie do kolejnej, jesienno-zimowej fali pandemii. W 2022 r. ten trend byłby kontynuowany i dopiero wtedy najwcześniej będziemy obserwować powrót do przedpandemicznych danych dotyczących poziomu bezrobocia
- mówi ekspert.