Idzie lockdown. Salony fryzjerskie przeżywają oblężenie. Serwis Booksy nie wytrzymał

Internetowy system rezerwacji Booksy nie wytrzymał oblężenia klientów salonów fryzjerskich i kosmetycznych. Klienci ruszyli z zapisami, gdy premier i minister zdrowia zapowiedzieli zaostrzenie restrykcji. Branża beauty straciła już ponad 7 miliardów złotych, a kolejny lockdown może być dla wielu przedsiębiorców gwoździem do trumny.

Na czwartkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosili nowe obostrzenia. Będą obowiązywać od soboty do 9 kwietnia. Rząd zdecydował m. in.  o zamknięciu salonów fryzjerskich, które przed wejściem w życie restrykcji przeżywają prawdziwy szturm klientów.

Zobacz wideo Nowe obostrzenia od 27.03. Zamknięte zostaną żłobki, przedszkola, a także salony fryzjerskie

System rezerwacji nie wytrzymał szturmu klientów

Niedługo po ogłoszeniu w czwartek decyzji o lockdownie, klienci salonów fryzjerskich i kosmetycznych w pośpiechu przystąpili do zapisów na wizytę, aby tylko zdążyć przed sobotnim zamknięciem całej branży. Kolejna szansa na nową fryzurę i zabieg kosmetyczny nadarzy się nie wcześniej niż 10 kwietnia, o ile rząd nie przedłuży restrykcji. Nie licząc oczywiście podziemia branżowego.

Szturmu klientów nie wytrzymał internetowy system rezerwacji, który po ogłoszeniu nowych obostrzeń zanotował kilkunastokrotnie większy ruch na platformie.

Potwierdzamy: po dzisiejszej decyzji o zamknięciu branży beauty, Booksy przeżyło prawdziwe oblężenie. Ruch na naszej platformie natychmiast wzrósł ponad 15x

- można przeczytać na facebookowej stronie systemu rezerwacji "Booksy".

Fryzjerzy przedłużają godziny pracy, żeby do soboty przyjąć jak najwięcej klientów, chodzi jednak bardziej o zatrzymanie stałych gości salonów, niż o zyski z zaledwie dwóch dni pracy, które i tak nie uratują kiepskiej sytuacji nadwyrężonych pandemią firm. Dlatego też pracownicy salonów fryzjerskich i kosmetycznych ogłaszają bojkot lockdownu - pisze "Gazeta Wyborcza", a "Business Insider" wskazuje na wyniki sondażu, według którego tylko czterech na dziesięciu Polaków uważa, że rząd powinien zamknąć zakłady fryzjerskie i kosmetyczne z powodu rozwoju trzeciej fali pandemii koronawirusa.

Salony fryzjerskie mogą przegapić najlepszy sezon

Powoli zbliża się sezon komunii i ślubów, czyli czas, kiedy i salony fryzjerskie, i kosmetyczne mają zwykle pełne ręce roboty. Obecnie jednak wszystko stanęło pod znakiem zapytania - nie wiadomo, co się wydarzy po 9 kwietnia, kiedy przestaną obowiązywać zaostrzone restrykcje. Premier zaznaczał, że mogą być one przedłużone, jeśli sytuacja będzie tego wymagała.

Dla wielu firm to będzie ostateczny cios, bo od początku pandemii klientów jest znacznie mniej i nawet bez lockdownu trudno się utrzymać

- tłumaczyła portalowi money.pl właścicielka jednego z salonów.

W konsekwencji pierwszego lockdownu branża straciła ponad 7 miliardów złotych. Każdy kolejny dzień kosztuje ją ponad 127 mln zł przychodu

- mówił z kolei portalowi "Business Insider" Sebastian Maśka, współzałożyciel strony rezerwacji "Booksy".

Więcej o: