Nad budzącymi ogromne kontrowersje przepisami Kreml pracował od 2019 roku. W założeniu mają one ograniczyć wpływy zagranicznych koncernów technologicznych, a także zwiększyć konkurencyjność rosyjskich firm z sektora IT, którym trudno jest rywalizować z takimi gigantami jak Apple i Google.
Obowiązujące od 1 kwietnia br. prawa mówi, że producenci, którzy chcą sprzedawać swój sprzęt na rosyjskim rynku, muszą preinstalować na nim rosyjskie aplikacje. Dotyczy to trzech kategorii urządzeń: smartfonów i tabletów, komputerów osobistych oraz telewizorów Smart TV.
Najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczą smartfonów i tabletów z systemami Android oraz iOS. W tym wypadku Kreml nakłada na producentów obowiązek preinstalowania aż 16 aplikacji. Są to appki internetowego giganta Yandex, ale i klient poczty Mail.ru czy też antywirus Kaspersky.
Na decyzję rosyjskich władzy zareagował już Apple. Firma z Cupertino poinformowała, że dostosuje się do wprowadzonych przez Kreml przepisów, które w Rosji określa się nawet mianem "prawa przeciwko Apple". Jednocześnie producent iPhone'ów zaznaczył, że wcześniej upewnił się, czy wszystkie preinstalowane aplikacje spełniają kryteria dotyczące prywatności i bezpieczeństwa.
Jeden z rosyjskich użytkowników wrzucił już na Twittera krótkie wideo, w którym pokazał, jak obecnie wygląda konfiguracja iPhone'ów sprzedawanych na rosyjskim rynku. Pod koniec procesu konfiguracji na ekranie telefonu pojawia się komunikat o następującej treści:
Zgodnie z rosyjskimi wymogami prawnymi, kontynuuj, aby zobaczyć dostępne aplikacje do pobrania
Kliknięcie przycisku "kontynuuj" przenosi użytkownika do listy kilkunastu rosyjskich aplikacji, które od razu można zainstalować na iPhone'ie. Oczywiście na tym etapie można zrezygnować z ich pobrania lub usunąć jest później z telefonu.
Przedsiębiorcy, którzy nie dostosują się do wymogów stawianych przez rosyjskie prawo, muszę liczyć się z wysokimi karami finansowymi, w wysokości nawet 200 tys. rubli (ok. 10,5 tys. zł) od urządzenia. Co więcej, kary mogą być nakładane nie tylko na producentów, ale również m.in. na dystrybutorów.
Jak wynika z ustaleń Reutersa, Kreml pracuje obecnie nad kolejnymi przepisami, które mają uderzyć w koncerny technologiczne. Chodzi m.in. o obowiązek prowadzenia lokalnych przedstawicielstw na terytorium Rosji czy obowiązek płacenia wszystkich podatków w tym kraju.
O tym, że Kreml nie zamierza stosować wobec nikogo taryfy ulgowej przekonał się Twitter. Rosjanie spowolnili działanie tego serwisu z powodu rzekomego naruszenia przez firmę lokalnych przepisów.