Boris Johnson zapowiedział, że powstanie nowy narodowy okręt flagowy. Byłby to następca Royal Yacht Britannia, jednostki, która od 1997 roku stoi na stałe przycumowana do nabrzeża w Edynburgu.
W przeciwieństwie do Britannii, która była luksusowym jachtem (ale też przystosowanym do pełnienia w razie potrzeby funkcji pływającego szpitala), nowa jednostka będzie raczej statkiem, wykorzystywanym do przeprowadzania spotkań dyplomatycznych i goszczenia targów handlowych. Jej głównym zadaniem ma być promocja handlu i przemysłu brytyjskiego na świecie. To szczególnie ważne w czasach, w których brexit wywrócił ułożone przed laty relacje eksportowe na Wyspach.
Oficjalnie nie wiadomo, ile tę inwestycję przewidział rząd Johnsona, ale pojawiają się szacunki w okolicach 200 milionów funtów. Niedługo ma zostać ogłoszony przetarg na projekt jednostki, a jej budowa - na terenie Wielkiej Brytanii - ma ruszyć w przyszłym roku. W 2026 r. statek ma być już gotowy. Czas jego służby zaplanowano na około 30 lat.
Wydaje się, że premier, ogłaszając plan budowy, nawiązał do przeszłości i morskich tradycji Wielkiej Brytanii. - Ten nowy narodowy okręt flagowy będzie pierwszym tego typu statkiem na świecie, odzwierciedlającym rosnący status Wielkiej Brytanii jako wielkiego, niezależnego kraju handlu morskiego - powiedział Boris Johnson. - Każdy aspekt statku, od jego budowy po biznesy, które będą pokazywane na jego pokładzie, prezentuje na pokładzie, będzie reprezentował i promował to, co najlepsze w brytyjskości - jasny i mocny symbol naszego zaangażowania w rolę aktywnego gracza na arenie światowej" - dodał premier.
Tradycją przez setki lat było też istnienie okrętów flagowych. Wspomniany wcześniej jacht Britannia, zbudowany dla królowej Elżbiety II, był 83. jednostką o podobnej funkcji. Nie wiadomo, jak nowy statek będzie się nazywał, aczkolwiek na premiera ponoć wywierane są naciski, by uhonorował zmarłego niedawno księcia Filipa, który miał ponoć brać udział w projektowaniu Britannnii.
Pomysł budowy statku nie wszystkim się podoba, sceptyczny jest między innymi sekretarz skarbu z gabinetu cieni opozycyjnej Partii Pracy. Bridget Phillipson podkreślił, że publiczne środki powinny być przeznaczane na wspieranie ożywienia gospodarczego poprzez zielone inwestycje, wydawane na opiekę zdrowia lub programy społeczne. "W tej chwili nasz kraj stoi przed ogromnymi wyzwaniami i nic nie wskazuje na to, by rząd miał plan poprawy" - powiedział, cytowany przez brytyjski dziennik "The Guardian".
Boris Johnson już kilka lat temu mówił o pomyśle zbudowania następcy Britannii. Od paru lat pojawia się też koncepcja stałego połączenia między Irlandią Północną a Szkocją. Plan budowy mostu łączącego wyspy został ogłoszony po tym, jak brexit formalnie wszedł w życie, w 2020 roku. W tym roku pojawiła się sugestia, że zamiast mostu można by wybudować tunel. Oba te projekty byłyby bardzo kosztowne i skomplikowane, między innymi z powodu warunków pogodowych panujących na Morzu Irlandzkim (wiatr i sztormy) i geologicznych (głęboki rów, na dnie którego dodatkowo składowana jest broń, także chemiczna).