SOS Modlin. Samorządowcy chcą ratować lotnisko. "Nie możemy pozwolić, żeby zaorało je parę osób"

Lotnisko w Modlinie koło Warszawy ma poważny problem. Inwestycje w rozwój obiektu ma blokować Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze". - Przedstawicielom władzy centralnej zależy, żeby to lotnisko upadło po cichu. Nie możemy pozwolić, żeby zaorało je parę osób. Nam naprawdę zależy na rozwoju tego portu, bo on jest nasz - mówił Artur Ciecierski, burmistrz Zakroczymia podczas konferencji SOS Modlin.

Lotnisko w Modlinie potrzebuje kolejnych inwestycji, na które gotowa jest większość udziałowców. Ma je jednak blokować Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze", którego zdaniem środki przeznaczone na ten cel mogą zostać zmarnotrawione. Efekt? Konflikt między samorządowcami i resztą udziałowców.

Zobacz wideo Chopin, Modlin, Radom, CPK. Wiceprezes Modlina: cztery lotniska na Mazowszu nie przetrwają, któreś trzeba będzie zamknąć

Lotnisko w Modlinie wysyła sygnał SOS 

By wesprzeć Lotnisko Modlin samorządowcy, linie lotnicze Ryanair i firma Egis, która chciałaby zainwestować w podwarszawski port, zorganizowali akcję SOS dla Modlina. W środę miała miejsce konferencja, na której padło wiele ostrych i gorzkich słów w stronę przeciwników rozbudowy.

 

Zwolennicy dalszych inwestycji zwrócili uwagę, że zarzuty o nierentowność lotniska nie są prawdziwe. Jak podaje wyborcza.pl, Marcin Danił, wiceprezes podwarszawskiego lotniska wyliczał, że przed pandemią port lotniczy osiągał 12 mln zł rentowności rocznie, obsługując 3 mln pasażerów. Z oczywistych powodów w 2020 roku liczba ta spadła do 800 tys., a szacunki na 2021 rok wskazują na 1,1 mln pasażerów. 

Mamy jeden wspólny cel, czyli rozwój portu. Do roku 2029 moglibyśmy obsługiwać 4,2 mln pasażerów rocznie i osiągać zysk na poziomie 23 mln zł

- mówił Danił. Wiceszef lotniska odpierał też argumenty, że w Modlin trzeba zainwestować aż 300 mln zł. Dodawał, że plan inwestycji zakłada wydanie w ciągu następnych ośmiu lat 89 mln zł, by osiągnąć powyższe cele. 

Michał Kaczmarczyk, prezes Buzz (Ryanair) przekonywał, że lotnisko szybko może się stać drugim lub trzecim portem lotniczym w Polsce, jeśli chodzi o liczbę pasażerów. Do tego potrzeba jednak kolejnego terminalu, którego budowę ma blokować PPL. W Modlin wierzy też firma Egis Polska, zarządzająca 17 mniejszymi lotniskami.

- Oferujemy nasze know-how i to, że Modlin będzie zarządzany tak jak 17 europejskich lotnisk, w których mamy udziały, gdzie nie ma żadnych problemów. Mało jest lotnisk na świecie, które w ciągu kilku lat obsługują ponad 3 mln podróżnych rocznie. Nie znam drugiego, które w tak krótkim czasie buduje taki potencjał pasażerski. Byłoby skandalem, gdyby ten port upadł - stwierdził Bolesław Piechucki, przedstawiciel Egis Polska. 

Firma zaproponowała też, że odkupi udziały od PPL, ale ofertę odrzucono. To nakierowuje na kolejny wątek w sprawie Modlina, który wielokrotnie poruszano podczas konferencji. 

"Rząd chce, by lotnisko w Modlinie upadło po cichu"

Trwa budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego i lotniska w Radomiu, które będzie oczywistą konkurencją dla Modlina. A PPL ma w nim 100 proc. udziałów. Jak zwracają uwagę pozostali właściciele lotniska w Modlinie, rząd chce się pozbyć niewygodnej konkurencji.

- Przez retorykę wiodącej partii w naszym kraju my tracimy inwestorów. Przyszedł czas, że musimy mówić ostro. Przedstawicielom władzy centralnej zależy, żeby to lotnisko upadło po cichu. Nie możemy pozwolić, żeby zaorało je parę osób. Nam naprawdę zależy na rozwoju tego portu, bo on jest nasz - przemawiał Artur Ciecierski, burmistrz Zakroczymia. 

Wiceprezes modlińskiego portu lotniczego Marcin Danił punktował, że od czterech lat każda inicjatywa jest blokowana przez PPL.

Na Modlin wydano już prawie 340 mln zł państwowych środków i 170 mln zł środków europejskich, a więc pół miliarda złotych publicznych pieniędzy. Powiem to śmiało, władza nie trwa wiecznie. Ktoś chce roztrwonić 500 mln zł publicznych pieniędzy

- mówił z kolei Adam Struzik, marszałek woj. mazowieckiego. Dodał, że wysłał już do premiera dwie propozycje, by lotnisko trafiło pod zarząd jednego podmiotu. Struzik zaproponował wykupienie udziałów od PPL-u oraz by to strona rządowa przejęła obiekt. Propozycje pozostały jednak bez odzewu. 

W tle rozgrywa się jeszcze dramat pracowników, którzy od roku mają wynagrodzenie obniżone do 80 proc. Na konferencji wskazywano, że w przypadku likwidacji lotniska Modlin pracę straciłoby kilka tysięcy osób. 

Więcej o: