Rewelacje dziennika "Le Monde" oraz radia France Info w sprawie szpiegowania prezydenta Francji Emmanuel Macrona przez marokańskie służby spotkały się z natychmiastową reakcją ze strony Pałacu Elizejskiego. "Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, to są one bardzo poważne. Sprawa zostanie całkowicie wyjaśniona" - podkreśliło w oświadczeniu biuro prezydenta Francji.
Z medialnych doniesień wynika, że w 2019 roku prywatny telefon komórkowy prezydenta Macrona był śledzony za pomocą oprogramowania "Pegasus". Jak dodaje "Le Monde", nie można potwierdzić, czy marokańskim służbom udało się podsłuchać rozmowy francuskiego prezydenta i pobrać dane zawarte w urządzeniu. Na liście osób szpiegowanych znalazło się także 15 ówczesnych członków rządu - między innymi były premier Edouard Philippe oraz kilkudziesięciu polityków ze wszystkich partii.
Wcześniej media ujawniły, że marokańskie służby szpiegowały ponad 30 francuskich dziennikarzy. Prokuratura wszczęła dziś śledztwo w tej sprawie. Władze Maroka odparły zarzuty i nazwały medialne doniesienia "kłamliwymi informacjami".