Rozmowy ws. Turowa zostały wznowione z nowym rządem Czech. We wtorek negocjację prowadziły ministerki środowiska obu krajów, Anna Moskwa oraz Anna Hubaczkova. Minister Anna Moskwa w środę rano w radiowej Jedynce zapewniła, że jeżeli Czesi zaakceptują umowę w sprawie kopalni, to wycofają skargę na Polskę. Słowa te potwierdził czeski premier Peter Fiala.
Fiala powiedział, że Czechy chcą wynegocjować porozumienie międzyrządowe, którego częścią jest wycofanie skargi do TSUE - informuje forsal.pl za PAP.
Do celu jeszcze nie dotarliśmy, to będzie wymagać dalszych kroków
- przyznał jednak Fiala. Warunkiem ma być porozumienie, "które zawiera wiele parametrów, w tym ochronę przez kilka następnych lat, rekompensaty, nadzór Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i inne rzeczy, które są absolutnie kluczowe dla Republiki Czeskiej".
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Wtorkowe spotkanie Moskwy i Hubaczkovej to już 19. runda negocjacji. Szczegóły rozmów nie zostały ujawnione, ale jak zapewniała czeska ministerka, były rzetelne. Polityczka zapowiedziała również na środę rozmowę telefoniczną z jej Anną Moskwą, ale nie wiadomo czy do niej dojdzie - przekazał rzecznik ministra środowiska Czech Ondrzej Charvat. Wedle jego słów Polska zaproponowała uzupełnienia i zmiany, a ich szczegóły są analizowane.
Według rzecznika rządu w wypadku wycofania skargi naliczona dotychczas kara wobec Polski, czyli obecnie około 280 milionów złotych, "nie zostanie uznana za bezprzedmiotową" - nawet jeśli pozew zostanie wycofany.
Te wszystkie (kary) naliczone do momentu wycofania pozwu Unia Europejska uznaje za takie, które będzie próbowała wyegzekwować
- tłumaczył w Programie 3 Polskiego Piotr Mueller.
Czechy wniosły skargę do TSUE przeciw Polsce przed rokiem w związku z planami rozbudowy Turowa i wydłużeniem koncesji na wydobycie. Wnioskowały o wstrzymanie wydobycia w kopalni, bo - jak twierdziły - prowadzi to do obniżenia wód gruntowych po ich stronie granicy. TSUE zobowiązał Polskę do wstrzymania prac kopalni na czas trwania postępowania. Ponieważ Polska nie zastosowała się do tego, otrzymała karę 500 tysięcy euro dziennie. Praga wnioskowała pierwotnie, by było to dziesięciokrotnie więcej. Ponieważ Polska nie płaci kary, Komisja Europejska zagroziła dziś, że niezapłacone środki mogą zostać odjęte z jednego z unijnych funduszy przysługujących Polsce.