Media: Szwecja kupuje paliwo jądrowe od Rosji. "Obce mocarstwo w naszych elektrowniach"

Vattenfall, szwedzki państwowy koncern energetyczny kupuje paliwo jądrowe od rosyjskiego Rosatomu - podaje gazeta "Dagens Nyheter".

"W tym samym czasie, gdy siły zbrojne wysyłają żołnierzy do Gotlandii, państwowy Vattenfall kupuje rosyjskie paliwo jądrowe. Reaktory jądrowe w Ringhals otrzymują zaawansowane technologicznie paliwo od tej samej państwowej firmy, która odpowiada za rosyjski program broni jądrowej" - pisał w poniedziałek 24 stycznia "Dagens Nyheter".

- Wpuszczanie do naszych elektrowni jądrowych obcego mocarstwa nie leży w naszym interesie, a my jeszcze za to płacimy - skomentowała Laila Naraghi, parlamentarzystka rządzącej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej, cytowana przez gazetę.

Vattenfall kupuje paliwo jądrowe od Rosatomu. "Współpraca ma charakter jedynie komercyjny"

Szwedzki dziennik przypomina, że państwowy koncern energetyczny Vattenfall rozpoczął współpracę z Rosatomem w 2008 r., gdy Rosja zaatakowała Gruzję. Wtedy postanowiono poszukać dodatkowego dostawcy paliwa jądrowego oprócz francuskiej Arevy i amerykańskiego Westinghouse i wybrano spółkę Tvel, która jest zależna od Rosatomu.

W 2011 r. podpisano pierwszą umowę na dostawę prętów paliwowych do elektrowni jądrowej Ringhals. Następnie strony zawarły kolejne kontrakty.

"Dagens Nyheter" podkreśla, że strategię Rosatomu zatwierdza rosyjski rząd i sam prezydent Władimir Putin. Rosyjski koncern chce do 2030 r. stać się jednym z trzech największych graczy na światowym rynku energetyki jądrowej. Układ ze Szwedami jest postrzegany przez Rosję jako "otwierający drzwi" w ekspansji na Zachód - podaje szwedzka gazeta.

Ove Nilsson, przedstawiciel koncernu Vattenfall zapewnia, że "Rosjanie mają tylko niezbędne informacje, a współpraca ma charakter jedynie komercyjny".

W zeszłym roku Czechy po wydaleniu 18 rosyjskich dyplomatów postanowiły wykluczyć Rosatom z przetargu na budowę bloku elektrowni atomowej w Dukovanach. Ówczesny premier Andrej Babisz tłumaczył tę decyzję dowodami na udział rosyjskiego wywiadu w wybuchu w składzie amunicji w 2014 roku, które miały dostarczyć czeskie służby.

Wybuch, w który mieli być zaangażowani dwaj funkcjonariusze rosyjskiego wywiadu, miał miejsce w 2014 roku w Vrbieticach na wschodzie Czech. Jak mówił czeski premier, eksplozja w składzie amunicji wywołała "ogromne straty materialne". Zginęły dwie osoby.

Zobacz wideo Czy czeka nas atak Rosji na Ukrainę? Kwaśniewski: Sytuacja z Ukrainą jest trudna
Więcej o: