Służby inwigilują Polaków, ale zdobywają mało dowodów. "W 85 proc. przypadków podsłuchy nie miały sensu"

W ubiegłym roku przeprowadzono 11 tzw. kontroli operacyjnych, w większości przypadków podsłuchiwanie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu - wynika z opinii ekspertów. - Jeżeli materiał tylko z 15 proc. kontroli jest przydatny dla procesu, to znaczy, że cała reszta jest bezużyteczna - mówi jeden z nich.

Policja na potęgę inwigiluje Polaków. Tak przynajmniej wynika z analizy danych przeprowadzonych przez "Rzeczpospolitą". Danych, które zostały oficjalnie zaprezentowane przez Mariusza Kamińskiego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. 

Zobacz wideo Turbiny mogą być wiatrem w plecy polskiej energetyki. Najpierw jednak trzeba znieść zasadę 10H

Policja podsłuchuje, eksperci zaniepokojeni

Aż o 928 przypadku wzrosła bowiem w ubiegłym roku skala stosowania tak zwanych technik inwigilacji. Chodzi głównie o podsłuchy, ale także o kontrolę korespondencji oraz e-maili.

Kontroli operacyjnych przeprowadzono w zeszłym roku blisko 11 tysięcy. Blisko 70 proc. tego typu działań zarządzono w trybie zwykłym, resztę w trybie niecierpiący zwłoki. Drugi przypadek dotyczy inwigilacji, która nie wymaga zgody sądu. I właśnie ta liczba budzi niepokój ekspertów. - W iluś przypadkach "niecierpiących zwłoki" przekazano materiały do sądu i sąd je zaakceptował później, a ile tam w ogóle nie trafiło? - pyta w rozmowie z dziennikiem osoba związana ze służbami. 

Inwigilacji więcej, efektów mniej. "Efektywność niska"

Zwiększenie inwigilacji nie przyniosło jednak pożądanego skutku. Zaledwie 15 proc. czynności pozwoliło bowiem zdobyć przydatne dowody. - To oznacza, że zaledwie 15 proc. podsłuchów było skutecznych. To efektywność bardzo niska. Przestępcy się pilnują i rozmawiają przez zaszyfrowane komunikatory. Widać, że inne dowody niż z podsłuchów przesądzają o zarzutach - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poseł Marek Biernacki, były szef MSWiA i były koordynator ds. służb specjalnych cytowany przez dziennik. 

- To bardzo niska efektywność. Upada mit, że jak służba założy podsłuch, to wszystkiego się dowie. Tak nie jest, a podsłuchy są nadużywane - dodaje. 

Kolejny rozmówca dziennika wyniki działań m.in. policji również ocenia krytycznie. - Jeżeli materiał tylko z 15 proc. kontroli jest przydatny dla procesu, to znaczy, że cała reszta jest bezużyteczna. Czyli w 85 proc. podsłuchów, gdzie ktoś nagrał rozmowy, przeczytał stenogramy i miejmy nadzieję wyrzucił je do kosza, podsłuchy nie miały sensu - mówi.

Kolejny rok wzrostów

O tym, że policja i inne służby, coraz chętniej inwigilują Polaków, świadczą też dane z poprzednich lat. W 2021 roku złożono 10 tys. wniosków. Już wówczas stanowiło to rekord dekady. Jednocześnie liczba złożonych wniosków była o 2 tys. wyższa, niż w roku 2019. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: