Prezes PKN Orlen mówił, że "nie unika trudnych tematów i nie koloryzuje rzeczywistości". Wypowiedział się o nadchodzącej zimie i rekordowo wysokich cenach energii.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Rozumiem trudną sytuację Polaków, ale ta zima będzie ciężka dla całej Europy - podkreślił Daniel Obajtek w rozmowie z Business Insider. Wskazał, że trzeba skupić się na szukaniu rozwiązań. - Jeśli Europa wybierze solidarność, to przetrwa tę zimę, a co za tym idzie, każda kolejna zima będzie gospodarczo lżejsza - mówił. Z drugiej strony, "patrząc historycznie, nadchodząca ciężka zima może prowadzić do większego poparcia dla ruchów radykalnych".
Szef koncernu PKN Orlen tłumaczył, że "już odczuwamy ciężar rekordowo wysokich cen gazu, energii, a w efekcie wszystkich innych produktów i usług". - To dotyczy całej Europy, wszyscy ten ciężar dźwigamy - mówił.
Szef koncernu PKN Orlen ostrzegł, że wojna w Ukrainie "może szybko się nie skończyć, a na pewno będziemy jeszcze długo odczuwać jej geopolityczne skutki". - Dlatego w długiej perspektywie wywołana przez Rosję wojna może okazać się impulsem do szybkiego zwiększenia niezależności energetycznej europejskiej gospodarki - podkreślił Daniel Obajtek.
Rosja zakręciła kurek z gazem. Od 11 sierpnia gazociąg Nord Stream 1 dostarczający surowiec do Europy pracował tylko na 20 procent swoich możliwości. 31 sierpnia przesył gazu został całkowicie wstrzymany, a 2 września okazało się, że - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - Gazprom nie wznowi dostaw.
Sytuacja wyraźnie wpłynęła na ceny surowca. W poniedziałkowe przedpołudnie ceny gazu z dostawą w październiku na holenderskim hubie TTF dochodziły do blisko 280 euro za megawatogodzinę. Dla porównania, na początku roku benchmarkowe ceny surowca wynosiły ok. 70 euro za mWh, a jeszcze w połowie 2021 r. ok. 20 euro. Teraz sięgają 280 euro za mWh, choć de facto to "tylko" powrót do cen z końca sierpnia. W międzyczasie gaz zdążył potanieć do ok. 210 euro za mWh (co notabene mogło "sprowokować" Rosję do zaostrzenia kryzysu energetycznego w Europie) - pisał Mikołaj Fidziński na Next.gazeta.pl.