Inflacja w sierpniu wyniosła w Polsce 16,1 proc. r/r - wynika z tzw. szybkiego szacunku GUS. Dokładne dane poznamy już w czwartek. Jest to odczyt wyższy niż w lipcu, gdy tempo wzrostu cen sięgnęło 15,6 proc., a jednocześnie jest najwyższy od marca 1997 r. (16,6 proc.).
Natomiast 7 września Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o podniesieniu referencyjnej stopy NBP o 25 punktów bazowych do poziomu 6,75 proc. To najwyższy poziom od przełomu 2002 i 2003 r. Była to już jedenasta podwyżka stóp procentowych z rzędu. RPP rozpoczęła cykl podwyżek w październiku 2021 r., gdy główna stopa NBP wynosiła tylko 0,10 proc., a teraz ekonomiści uważają, że cykl podwyżek prawdopodobnie dobiega już końca.
Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki ocenia, że zawieszanie cyklu podwyżek stóp procentowych byłoby "za wczesne". - Ostatnie podwyżki stóp procentowych były zbyt delikatne i zbyt późne. Trzeba było działać bardziej stanowczo w I połowie 2022 r. - powiedział ekonomista w "Studiu Biznes".
Ludwik Kotecki wskazał natomiast, że zawieszenie tarczy antyinflacyjnej (ta obowiązuje do 31 października, ale rząd chce ją przedłużyć do 31 grudnia 2022 r.) wyraźnie podwyższy odczyt inflacji. - My dzisiaj nie wiemy, jakie będą decyzje co do tarczy antyinflacyjnej w przyszłym roku - dodał. Członek RPP prognozuje, jakiej inflacji możemy spodziewać się w styczniu 2023 r., jeśli tarcza antyinflacyjna nie doczeka się kolejnego przedłużenia.
- Jeśli tarcza antyinflacyjna nie zostanie przedłużona, to między grudniem br. a styczniem 2023 r. inflacja skoczy o co najmniej 5 pkt proc. Załóżmy, że będzie taka jak w sierpniu, czyli 16 proc. - to by oznaczało, że w styczniu będziemy mieć 21 proc - powiedział.