"Nie chodzi o największe statki". PiS świętuje otwarcie przekopu, a kto przeciw - ten ruska onuca

Otwarcie kanału na Mierzei Wiślanej - lub "otwarcie etapu", jak mówili politycy PiS - przyciągnęło sporą rzeszę chętnych do zobaczenia uroczystości. Najlepszy widok był z górki, tam jednak wstęp miały tylko kluby "Gazety Polskiej". Ludzie przemówień polityków słuchali na telefonach, podobnie zresztą jak dziennikarze, niewpuszczeni do głównego namiotu.

Zwycięstwo", "historyczny dzień", "suwerenność" - dużo wielkich słów padło w sobotę 17. września na otwarciu kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej. A dokładnie "otwarciu etapu", jak mówili politycy - bo to jeden z etapów większej inwestycji. Choć sam przekop ukończono, do docelowego portu w Elblągu żadne większe niż dotychczas statki nie popłyną.

Otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. Miejsce przemówień niedostępne dla dziennikarzy

Do tego konieczne jest skończenie kolejnych etapów - pogłębienie Zalewu Wiślanego i rzeki Elbląg wraz z dojściem do portu, by stworzyć drogę wodną. To, że sam przekop nie będzie na razie w pełni funkcjonował, nie przeszkadzało w wydaniu wielkiej fety na jego otwarcie. Na mierzeję przyjechali prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński i wielu innych polityków, duchownych i gości.

Zjechało się też wiele mediów, które jednak nie miały za wiele do roboty. Miejsce uroczystych przemówień nie było dla dziennikarzy dostępne, choć byli tam pracownicy TVP. Dopiero później, po najważniejszych przemówieniach, dziennikarzom przekazano, że mogą udać się do namiotu. Wcześniej słuchali prezydenta i premiera... z telewizora w namiocie dla mediów.

W ten sposób i tak słyszeli więcej, niż ludzie, którzy po prostu przyjechali zobaczyć otwarcie przekopu. Wokół niego, na moście i chodnikach zgromadziły się setki ludzi, głównie entuzjastów inwestycji. - To dla Polski okno na świat, wspaniała inwestycja. Nie będziemy musieli pytać wiadomo kogo, w każdej chwili możemy przepłynąć - mówiło w rozmowie z Gazeta.pl małżeństwo, które przyjechało specjalnie aż w woj. lubelskiego.

Czytaj też: Przyjechali na otwarcie przekopu, chwalą PiS. "Gomułka i Gierek próbowali, Kaczyński był odważny" [WIDEO]

Choć chętnych do oglądania uroczystości było wielu, to nie przygotowano żadnych głośników czy telebimu, który pozwoliłby im słyszeć przemówienia polityków. Ci byli daleko, w zamkniętej strefie, a ludzie na moście i w okolicy słuchali ich przez internet, na telefonach. Nie mogli też skorzystać z najlepszego punktu widokowego.

Górka klubów "Gazety Polskiej"

Poza strefą oficjalnych uroczystości, okolice przekopu były w większości otwarte dla wszystkich. Wyjątkiem było jednak miejsce z najlepszym widokiem na przekop i stojące tam statki - górka usypana po wschodniej stronie, dokładnie naprzeciwko głównego namiotu.

Górka była zarezerwowana dla klubów "Gazety Polskiej", sprzyjającego rządowi prawicowego tygodnika, którego redaktorem naczelnym jest Tomasz Sakiewicz (który zresztą, w przeciwieństwie do dziennikarzy, miał wejściówkę do namiotu VIP, i to z całą rodziną). Osoby na niej dobrze widziały kanał, zaś uczestnicy uroczystości widzieli wielką biało-czerwona flagę i transparenty, m.in. z wizerunkiem Lecha Kaczyńskiego.

Przy wejściu na nią stał namiot i nie wpuszczano ani dziennikarzy, ani osób postronnych. Wywiązały się tam sprzeczki między przeciwnikami PiS a osobami z klubów, oraz mężczyzna, który był oburzony brakiem możliwości oglądania i słuchania uroczystości. - Ruska onuco! Widzieliście ruską żabę? - wyzywała przeciwnika rządu kobieta przy namiocie klubów "GP". - Nie znam żadnego mądrego PiS-owca! - krzyczał mężczyzna.

W oficjalnej i nieoficjalnej części wydarzenia wyraźnie dawano znać, że nie ma tu miejsca na wątpliwości - albo jest się bezwarunkowo za przekopem, albo jest się "ruską onucą". Przeciwników zresztą nie było wielu. Niewielka grupa protestujących z transparentami "TVP łże" stała na moście nad przekopem. - Nic tylko dać im ruską flagę - skomentowała to osoba rozmawiająca z jedną z osób z rządu przy wejściu na teren uroczystości.

Ten przekop to symbol

Podobne podejście, choć w nieco innych słowach, przebijało też z przemówień najważniejszych polityków. Andrzej Duda sugerował, że tylko zwolennicy inwestycji naprawdę rozumieją znaczenie słowa "suwerenność". Mateusz Morawiecki uderzał w Donalda Tuska i nazwał go "sojusznikiem" Angeli Merkel i Władimira Putina.

Wiele mówiono też o symbolicznym znaczeniu inwestycji. Mateusz Morawiecki stwierdził, że przekop "na zawsze pozostanie symbolem zrzucania, pozbywania się pęt zależności i od Rosji, i od Niemiec".

Przekop Mierzei był krytykowany m.in. dlatego, że nawet po dokończeniu inwestycji duże kontenerowce nie zmieszczą się do drogi wodnej do Elbląga - co stawia pod znakiem zapytania opłacalność całego przedsięwzięcia. Ale Andrzej Duda powiedział, że nie o największe statki chodzi, a o "symbol".

- To nie chodzi o to, czy tutaj będą mogły przepływać największe statki. Od tego, by odbierać towar z największych statków, mamy inne porty. Chodziło o to także, by symbolicznie ta droga była otwarta, by nie trzeba było pytać o zgodę kraju, który nie jest nam przyjazny

- stwierdził prezydent.

- Po raz kolejny udowadniamy, iż jesteśmy poważnym państwem - mówił z kolei Jarosław Kaczyński.

Więcej o: