Marek Belka był w środę gościem "Studia Biznes" w Gazeta.pl. Były premier skomentował w programie konflikt w Radzie Polityki Pieniężnej, w którym troje członków Rady z ramienia Senatu publicznie krytykuje działanie organu. Pozostali członkowie, w tym prezes NBP, Adam Glapiński wystosowali list, w którym grożą senackim nominatom zgłoszeniem do prokuratury.
Rada Polityki Pieniężnej jest instytucją kluczową dla działania systemu ekonomicznego, szczególnie gdy jest wysoka inflacja, zwrócił uwagę prowadzący rozmowę Łukasz Kijek. I zapytał, co taki wewnętrzny konflikt w RPP oznacza dla gospodarki?
To oznacza wyższą inflację w przyszłość. Dlaczego? Ponieważ taka Rada, a w istocie jej brak, oznacza, że nasza wiarygodność na rynkach się jeszcze zmniejszy, a to oznacza odpływ kapitału
- stwierdził Marek Belka. Jak dodał, wciąż nie mamy tego kapitału za dużo, a raczej jest odwrotnie i chcemy pożyczać pieniądze. To zdaniem byłego prezesa NBP może doprowadzić do pogłębienia tendencji do osłabiania złotego i wyższej inflacji.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Belka zwrócił też uwagę na słabą kondycję złotego. W ciągu miesiąca polska waluta osłabiła się do dolara o 35 groszy i kurs pary USD/PLN oscyluje obecnie w okolicach 5 zł. Warto też dodać, że na początku roku (jeszcze przed rosyjską agresją w Ukrainie) za dolara płacono nawet mniej niż 4 zł.
W Polsce kupujemy gaz, ropę i szereg innych surowców za dolary. Jeżeli złoty w stosunku do dolara osłabił się o 20 proc., a ceny powiedzmy gazu wzrosły o 5-10 proc., to przekłada się na 30 proc. podwyżkę cen gazu w Polsce, a to jest oczywisty czynnik proinflacyjny
- tłumaczył Marek Belka.