Trefne respiratory w prokuratorskiej zamrażarce. Głośna sprawa była "rozwojowa", ale utknęła

Jacek Gądek
W ciągu miesiąca prokuratura powinna zdecydować, czy po otrzymaniu zawiadomienia wszczyna śledztwo ws. zakupu respiratorów. Od zawiadomienia wysłanego przez NIK minęło już pół roku, a decyzji Prokuratury Okręgowej w Warszawie wciąż nie ma. Choć NIK pisała, że "sprawa jest rozwojowa", to w prokuraturze utknęła - ustaliła Gazeta.pl.
Zobacz wideo COVID-19 mocno oddziałuje na chińską gospodarkę? Ekspert wyjaśnia

Najwyższa Izba Kontroli skierowała dwa zawiadomienie ws. zakupu respiratorów. Zostały wysłane dokładnie w dniach 6 kwietnia i 5 lipca.

Chodziło w nich o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników państwowych - jednym z nich był Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia, a obecnie minister w kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa, a także były minister zdrowia Łukasz Szumowski. Sprawa dotyczy umowy zakupu od spółki E&K 1241 respiratorów w 2020 roku. Firma ta nigdy nie zajmowała się handlem takim sprzętem, a należała do Andrzeja Izdebskiego, handlarza bronią z czarnej listy ONZ. Resort wypłacił mu 154 mln zł, ale E&K dostarczył tylko 200 sztuk, a i to bez kart gwarancyjnych.

Więcej podobnych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Cieszyński wówczas odpowiadał, że zawiadomienia wysyłane przez prezesa Izby to "kolejna odsłona wciągania NIK w osobistą vendettę prezesa NIK Mariana Banasia". Z kolei były już wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński publicznie wcześniej stwierdził, że decyzję o zakupie respiratorów podjęto "w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy". A Prokuratura Okręgowa w Warszawie - jeszcze w lipcu 2021 r. - umorzyła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez ministrów resortu zdrowia Łukasza Szumowskiego i Janusza Cieszyńskiego przy zakupie maseczek i respiratorów - to postępowanie toczyło się po zawiadomieniu posłów Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby.

NIK jednak po swoich kontrolach złożyła własne zawiadomienia - w kwietniu i lipcu 2022 r. I właśnie one utknęły teraz w prokuraturze.

O ile Szumowski z polityki zupełnie odszedł, to Cieszyński jest członkiem rządu - pełnomocnikiem ds. cyfryzacji. A co więcej, jego nazwisko pojawiało się na liście potencjalnych kandydatów na nowego szefa kancelarii premiera. Nasi rozmówcy w obozie rządzącym jednak go wykluczali, a szefem KPRM został ostatecznie Marek Kuchciński, były marszałek Sejmu. Cieszyński, który dziś nie jest posłem, wyraźnie sposobi się do startu w wyborach parlamentarnych, bo jeździ po swoim potencjalnym okręgu wyborczym na Dolnym Śląsku.

Tymczasem prokuratura zwleka z podjęciem decyzji o wszczęciu śledztwa ws. zakupu respiratorów.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w stolicy Aleksandra Skrzyniarz pytana o powody braku decyzji wskazuje na art. 307. Kodeksu karnego: "Jeżeli zachodzi potrzeba, można zażądać uzupełnienia w wyznaczonym terminie danych zawartych w zawiadomieniu o przestępstwie lub dokonać sprawdzenia faktów w tym zakresie. W tym wypadku postanowienie o wszczęciu śledztwa albo o odmowie wszczęcia należy wydać najpóźniej w terminie 30 dni od otrzymania zawiadomienia".

NIK żadnych informacji udzielać nie chce. - Ujawnianie jakichkolwiek informacji dotyczących postępowania przygotowawczego mogłoby stanowić bowiem naruszenie tajemnicy śledztwa - odpisała nam Izba.

Prokuratura nie wnioskowała jednak do NIK o żadne uzupełnienie zawiadomień, co uzasadniałoby przesunięcie terminu na decyzję o śledztwie. Potwierdza to rzeczniczka śledczych: - Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zwracała się do NIK w przedmiocie uzupełnienia zawiadomień, które wpłynęły do jednostki w kwietniu i lipcu 2022 r. Nadmieniam, że aktualnie trwają czynności sprawdzające w sprawie.

A co z miesięcznym terminem na decyzję o wszczęciu śledztwa? - Termin wskazany w art. 307 par. 1 k.p.k. jest terminem instrukcyjnym - odpowiada rzeczniczka.

Także trefne respiratory czekają. Wystawiono je na licytację, ale chętnych nie było.

Więcej o: