Szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział w środę rano, że na granicy Polski z Rosją powstanie zapora, która ma zwiększyć bezpieczeństwo na granicy z obwodem kaliningradzkim. Budowa zapory o wysokości 2,5 metra i szerokości 3 metrów rozpoczęła się tego samego dnia. - Żołnierze rozpoczęli układanie drutu kolczastego w polskiej wsi Wisztyniec - poinformowała w rozmowie z PAP rzeczniczka lokalnej Straży Granicznej, Mirosława Aleksandrowicz. Jak dodała, "bariera powstanie w kilku miejscach jednocześnie".
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński przekazał, że na całej granicy z Rosją powstanie zapora elektroniczna. Wskazał, że podobne zabezpieczenie powstaje na granicy z Białorusią. Według szefa MSWiA po uruchomieniu systemów elektronicznych przy Białorusi będzie to "najlepiej strzeżona granica zewnętrzna Unii Europejskiej".
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kamiński podkreślił, że zapora jest odpowiedzią na zwiększoną liczbę lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej do Kaliningradu. Rząd wskazuje, że Rosja może sprowadzić migrantów do obwodu kaliningradzkiego i wysłać ich w kierunku polskiej granicy, aby powtórzyć scenariusz białoruski. - Nie wykluczamy, że podobne scenariusze mogą być realizowane na naszej granicy z Rosją - mówił szef MSWiA.
Do 15 listopada ma zostać wyłoniony wykonawca elektronicznego zabezpieczenia granicy z obwodem kaliningradzkim. Jego instalacja ma rozpocząć się przed końcem tego roku. Obecny na konferencji wiceszef MSWiA Maciej Wąsik wyjaśnił, że na ten cel w budżecie państwa na przyszły rok są "zabezpieczone środki w postaci 354 mln zł".
Decyzja o wybudowaniu zapory zapadła podczas obrad rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. Rząd wskazuje, że w ostatnich dniach port lotniczy Kaliningrad-Chrabrowo podpisał porozumienia o "otwartym niebie" z Turcją, Syrią i Białorusią. Zdaniem polskich władz, może być to przygotowanie do przerzutu migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Dr Michał Piekarski z Uniwersytetu Wrocławskiego powiedział w rozmowie z Gazeta.pl, że taka zapora w kontekście wojny "nie ma znaczenia". - Inaczej ma się sprawa, jeśli rozmawiamy o ochronie granicy w czasie pokoju. W tym zakresie taka zapora, moim zdaniem, może wzmocnić bezpieczeństwo Polski. Pomimo kontrowersji, jakie mogą być z nią związane ze względu na wydarzenia na granicy z Białorusią na przestrzeni ostatniego 1,5 roku - stwierdził ekspert.
- Trudno powiedzieć, czy to reakcja, czy prewencja. Owszem, w ciągu ostatnich dni pojawiały się w mediach społecznościowych twierdzenia, że znacznie wzrosła liczba lotów z Turcji do Kaliningradu. Towarzyszyły temu sugestie, że to przejaw tworzenia przez Rosję kolejnego sztucznego ruchu migracyjnego i że na granicy z obwodem kaliningradzkim zacznie się dziać to samo co na granicy z Białorusią. Nie widziałem jednak na to żadnych dowodów - wskazał dr Piekarski.
30 września lotnisko w Kaliningradzie otrzymało od rosyjskiego nadzoru ruchu lotniczego zgodę na ułatwienie otwierania połączeń międzynarodowych. Oficjalnie w celu poprawienia komunikacji ze światem dla izolowanej eksklawy. Poszły za tym wypowiedzi władz lotniska, że chcieliby zwiększyć ruch do licznych państw, w tym Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Jednak już na początku października eksperci cytowani przez rosyjski dziennik "Kommersant" mówili, że nie mają wielkiej wiary w wizje przyciągnięcia ruchu międzynarodowego na kaliningradzkie lotnisko. I rzeczywiście, mamy początek listopada i połączenie międzynarodowe jest jedno, do Antalyi. Raz dziennie w tygodniu przylatuje i odlatuje samolot linii Turkish Airlines. Połączenie funkcjonuje już od kwietnia, kiedy ogłoszono jego otwarcie z zamiarem zaspokojenia potrzeb rosyjskich turystów. O projektach innych połączeń oficjalnie nie komunikowano - wyjaśniał Maciej Kucharczyk na Gazeta.pl.