123 mln zł od NCBiR. Spółka zawiadomiła prokuraturę ws. posłów. "Bielan nadużywa zaufania premiera"

Spółka Chime Networks, która miała otrzymać 123 mln złotych od NCBiR-u w ramach programu "Szybka Ścieżka", złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie posłów Koalicji Obywatelskiej, europosła PiS i niektórych pracowników NCBiR-u. Według prezesa spółki politycy nie mają "minimum kwalifikacji" niezbędnych do ocenienia projektu, na który firma dostała dofinansowanie. - Tonący brzytwy się chwyta - ocenił działania prezesa Dariusz Joński.

Spółka Chime Networks miała otrzymać z NCBiR-u aż 123 mln złotych dofinansowania w ramach programu "Szybka Ścieżka - innowacje cyfrowe". Według posłów Koalicji Obywatelskiej białostocka firma nie spełniała wymogów formalnych, by starać się o dodatkowe środki. W sprawie głos zabrał więc prezes spółki - Andrzej Maziewski, którzy przekazał, że złożył zawiadomienie do prokuratury na działania posłów i niektórych pracowników Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Zobacz wideo Zdrojewski: Gdybyśmy chcieli zająć się wszystkimi nieprawidłowościami w Polsce, to zabrakłoby prokuratorów.

Spółka miała otrzymać 123 mln złotych z NCBiR-u. Prezes firmy złożył zawiadomienie do prokuratury

Prezes odniósł się do działań trzech polityków - Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby z KO oraz europosła PiS Adama Bielana, który od 2021 roku jest też liderem Partii Republikańskiej. Według Maziewskiego żaden z posłów nie miał dostępu do dokumentacji projektu i nie posiada "minimum kwalifikacji", by ocenić wniosek pod kątem merytorycznym czy formalnym. "Dopuszczają się jednak w mediach ocen eksperckich, szkalując na niespotykaną skalę dobre imię przedsiębiorców oraz wybitnych polskich naukowców" - napisał w oświadczeniu szef Chime Networks. 

Według prezesa politycy "licytują się" na to, kto wcześniej zablokował dotację. "Ponadto, poseł Bielan czyni to w sposób zupełnie zuchwały i bezczelny. Wprowadza opinię publiczną w błąd, twierdząc, iż w wyniku przeprowadzonego audytu NCBIR na początku stycznia nasz wniosek został wykluczony z dofinansowania. Jest to oczywista nieprawda, na co posiadam stosowną dokumentację" - napisał Maziewski, który zaznaczył, że zna Bielana od 2017 roku i wedle jego wiedzy polityk ten "nie zna i nie rozumie procedur" oceny wniosków starających się o dofinansowanie. 

Maziewski zarzuca też Bielanowi nadużywanie zaufania m.in. premiera Mateusza Morawieckiego. Powodem ma być, według prezesa spółki, "opieranie się o całkowicie błędne interpretacje procedur aplikowania" po dotacje z NCBiR. Uważa też, że projekt jego firmy był od początku "celem ataku ze strony niektórych pracowników NCBiR". Maziewski dodał, że na stenogramach opublikowanych przez posłów nie znajduje się fragment, w którym firma odpowiada na wątpliwości ekspertów, którzy następnie dokonywali oceny wniosku, a więc materiał ten w jego opinii nie przedstawia pełnej sytuacji.

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Posłowe reagują na oświadczenie prezesa Maziewskiego. "Tonący brzytwy się chwyta"

Do informacji o złożeniu zawiadomienia do prokuratury przez Maziewskiego w rozmowie z WP.pl odnieśli się także sami politycy. - Tonący brzytwy się chwyta - skomentował Dariusz Joński. Tymczasem Michał Szczerba dodał, że projekt spółki nie powinien być oceniany, "bo znacząco przekraczał maksymalną kwotę dofinansowania". 

Adam Bielan odpisał jedynie, że z Maziewskim zna się od 2017 roku. Polityk podał nawet godzinę pierwszego spotkania. 20 lipca o godzinie 16 poseł Jacek Żalek miał przyprowadzić prezesa spółki do gabinetu Bielana w Senacie. "Pan poseł Żalek przedstawił mi pana Maziewskiego jako swojego współpracownika w sprawach relacji polsko-katarskiej. Pan Maziewski ani podczas tego spotkania ani później nie poinformował mnie, że poznał mnie wcześniej, a ja żadnego wcześniejszego spotkania z nim sobie nie przypominam" - stwierdził Bielan.

Więcej o: