Narodowe Centrum Badań i Rozwoju poinformowało, że "Europejski urząd ds. Zwalczania nadużyć finansowych (OLAF) rozpoczął kontrolę w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w związku z konkursem Szybka Ścieżka". "Mając na uwadze dobro przedsiębiorców oraz dbałość o należyte wydatkowanie środków publicznych, deklarujemy pełną współpracę i pomoc organom kontrolnym w wyjaśnieniu wszystkich pojawiających się wątpliwości. (...) Zapewniamy również, że zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje wobec wszystkich osób, które naruszyły obowiązujące prawo zarówno w przypadku beneficjentów, jak i pracowników NCBiR" - czytamy w sobotnim komunikacie agencji.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza" w swoim artykule, "kilka miesięcy temu Radio ZET alarmowało, że w ramach konkursu 'Szybka Ścieżka' NCBiR zaakceptowała wnioski o granty w wysokości 55 mln zł dla spółki 27-latka Kacpra W. oraz 123 mln zł dla białostockiej firmy na realizację projektu 'Kabel'". 27-latek założył firmę dziesięć dni przed terminem składania wniosków z kapitałem w wysokości 5 tys. zł. Miał dostać pieniądze, mimo że otrzymał najniższą ocenę dopuszczającą do finansowania. Z kolei firma z Białegostoku miała dostać grant, mimo że przez 2 lata przynosiła straty. Po nagłośnieniu sprawy, wypłatę pieniędzy wstrzymano, a z NCBiR odszedł Jacek Żalek, nadzorujący prace NCBiR partyjny kolega Adama Bielana. "Sam Bielan odcina się od Żalka i przekonuje, że to jego ludzie w NCBiR alarmowali o możliwych nieprawidłowościach - i to jeszcze zanim Radio ZET wysłało swoje pytania w tej sprawie. Tak wynika z oświadczenia szefów NCBiR, którzy już stracili stanowiska" - pisze "Wyborcza". Według Bielana osoby zarekomendowane przez niego nie mają nic wspólnego z Żalkiem.
- Wspierałem byłego dyrektora Pawła Kucha, który wykrył nieprawidłowości i zapobiegł wypłacie pieniędzy. Oburza mnie, gdy nasi przeciwnicy próbują insynuować Partii Republikańskiej związki z rzekomą aferą. Przecież my tej aferze zapobiegliśmy - powiedział Bielan, cytowany w tygodniku "Wprost". "Jednak nie pokazano żadnych dokumentów, które świadczyłyby o tym, że w sprawie 55 mln i 123 mln wszczęto jakąkolwiek kontrolę przed otrzymaniem pytań z Radia ZET. Jest tylko oświadczenie samych urzędników. A wspomniany Kuch - mimo że według Bielana zrobił wszystko jak należy - stracił stanowisko 22 lutego" - wyjaśnia "GW". Radio ZET wysłało swoje pytania 13 stycznia. Natomiast dopiero niecały miesiąc później, bo 3 lutego były szef NCBiR Paweł Kuch złożył wniosek do resortu funduszy i polityki regionalnej o kontrolę konkursu "Szybka Ścieżka".