Morawiecki w liście do emerytów chwalił się waloryzacją. Teraz tłumaczy, czemu pominął temat inflacji

Emeryci otrzymali już listy z informacją o waloryzacji. W kopercie znalazło się też pismo, w którym rząd chwali się waloryzacją. Premier Mateusz Morawiecki, który się pod nim podpisał, musiał tłumaczyć się dziennikarzom. Wyjaśniał, czemu nie wspomniano o tym, że wysoka waloryzacja to głównie zasługa inflacji.

Rokrocznie ZUS wysyła listy z informacją o waloryzacji, w których podaje, o ile wzrosła emerytura. W tym roku było to rekordowe 14,8 proc. Do pisma dołączono więc list "edukacyjno-informacyjny" na ten temat, pod którym podpisali się premier Mateusz Morawiecki oraz ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.

Zobacz wideo "Chłopie, pójdź po rozum do głowy". Morawiecki zwrócił się do Tuska i nazwał go "oszustem"

Mateusz Morawiecki o waloryzacji i liście do emerytów

Podczas czwartkowej wizyty w Nowym Sączu premier Mateusz Morawiecki dostał pytanie od dziennikarki TVN, która zauważyła, że w liście rząd chwali się waloryzacją emerytur, ale nie wspomina, że wpływ na to miała również rekordowa inflacja. - Czy właściwym jest wykorzystywanie takiej instytucji jak ZUS do promocji rządu? - spytała. 

- Dobrze jest, aby w obliczu nachalnej propagandy, płynącej z różnych stron, pokazywać jak wygląda rzeczywistość. Dla emerytów w tym roku, licząc waloryzację, 13. i 14. emeryturę (...) wpłynie co najmniej 70 miliardów złotych. Proszę sobie policzyć proporcje łącznych wydatków na emerytury i 70 miliardów - to przekracza 20 procent. Jak wiemy, nawet w szczytowym miesiącu, inflacja to było około 18 procent, teraz jest 14 procent, średnioroczna będzie niższa - mówił premier

Waloryzacja to głównie zasługa inflacji

"Od marca 2023 roku wszystkie emerytury i renty objęła rekordowa waloryzacja o blisko 15 proc. Większość emerytów w Polsce otrzymała dodatkowo do 200 do 400 zł na rękę. To wielkie wsparcie w czasach, w których pandemia, wojna i inne światowe kryzysy doprowadziły do dużego wzrostu cen" - czytamy w rzeczonym liście "edukacyjno-informacyjnym" podpisanym przez członków rządu oraz prezeskę ZUS Gertrudę Uścińską. 

Rząd nie wspomina jednak, że mechanizm waloryzacji służy przede wszystkim wyrównaniu straty wartości świadczenia, która jest konsekwencją inflacji. A ta w ostatnim roku była na najwyższym poziomie od 20 lat, z tego też powodu rząd musiał podnieść emerytury o rekordowe 14,8 proc. Nie był to prezent od władzy, która jest zobowiązana do waloryzacji przynajmniej o średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku. Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego już w lutym pisał na Twitterze, że tak wysoka waloryzacja to "przede wszystkim konsekwencja rekordowej inflacji". 

Więcej o: