Nieoficjalnie: Właściciele fotowoltaiki dostaną rekompensaty za redukcję mocy. Przepadło nawet 29 GWh energii

Właściciele instalacji fotowoltaicznych, którym operator sieci ograniczył moc ze względu na nadmiar energii w systemie, dostaną odszkodowania - podaje Business Insider.
Zobacz wideo Wyłączenia OZE. Czy właściciele domowej fotowoltaiki mają się czego bać?

Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) mają w najbliższym czasie opublikować szczegółowe zasady rozliczeń i wzory wniosków - podaje nieoficjalnie Business Insider. Odszkodowania mają mieć związek z redukowaniem mocy OZE przyłączonych do sieci dystrybucyjnych. W kwietniu PSE dwukrotnie wzywał koncerny energetyczne w tej kwestii.

Fotowoltaika. Panele słoneczne na dachach domów. Wyłączenia fotowoltaiki. "Te sytuacje będą się powtarzać, jeśli nie nasilać"

Właściciele fotowoltaiki mają otrzymać rekompensaty

Początkowo koncerny przekonywały, że taka formuła ograniczania mocy nie wiąże się z wypłatą rekompensat dla poszkodowanych wytwórców zielonej energii. Teraz okazało się, że "wypłaty jednak się należą" - czytamy. Serwis wyjaśnia również, że chaos wynikał z tego, iż nakaz wypłaty wynagrodzeń za ograniczenie mocy elektrowni przewidziany jest w rozporządzeniu unijnym, ale jak dotąd nie został wprowadzony do polskiego prawodawstwa.

Unijny przepis brzmi następująco: "W przypadku zastosowania redysponowania (zaniżenia mocy wytwórców energii - red.), które nie opiera się na zasadach rynkowych, takie redysponowanie podlega rekompensacie finansowej wypłacanej przez operatora systemu, który wydał polecenie redysponowania, na rzecz operatora objętej redysponowaniem jednostki wytwarzania, magazynowania energii lub odpowiedzi odbioru, z wyjątkiem wytwórców, którzy zaakceptowali umowę przyłączeniową niegwarantującą niezawodnych dostaw energii".

Serock Mieszkańcy Serocka założyli spółdzielnię i budują sobie elektrownię

Wyłączenia fotowoltaiki. Przepadło 29 GWh energii

PSE w tym sezonie już dwukrotnie podjęły decyzję (23 i 30 kwietnia) o odłączeniu instalacji fotowoltaicznych. Produkcja energii z fotowoltaiki była tak duża, że pojawiło się jej zbyt wiele w stosunku do potrzeb. Za pierwszym razem wskazano nawet na zagrożenie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej. Think tank Forum Energii oszacował, że z powodu tych wyłączeń przepadło łącznie 29 GWh energii z fotowoltaiki. To przełożyło się na 16,6 mln zł kosztów, które ponieśliśmy, utrzymując w tym czasie pracę konwencjonalnych elektrowni (węglowych i gazowych) - chodzi o koszty paliwa i uprawnień do emisji CO2. "Stan zagrożenia marnotrawstwem. To nie 'nadmiar OZE', lecz brak elastyczności polskiego KSE jest winny kwietniowym ograniczeniom produkcji z OZE" - pisało Forum Energii, zapowiadając swoją analizę na ten temat.

- My jesteśmy przyzwyczajeni, że rozumiemy bezpieczeństwo energetyczne jako niezakłócone dostawy energii elektrycznej, że ją mamy, fajnie by było, gdyby jeszcze była ona po akceptowalnych przez odbiorców cenach, bo jeżeli jest za drogo, to grozi części odbiorców ubóstwo energetyczne. Natomiast jest jeszcze drugi aspekt, to znaczy bezpieczeństwo infrastruktury, czyli sieci energetyczne. Tutaj może dojść do zjawiska przeciążenia - tłumaczył w rozmowie z Gazeta.pl Dominik Brodacki z think tanku Polityka Insight.

- Rodzi się pytanie, kto jest winnym tej sytuacji? Czy jest winna sieć, czy instalacje OZE? W mojej ocenie winne są elektrownie węglowe, bo to one nie są w stanie zapewnić, z uwagi na swoje parametry techniczne, odpowiednich parametrów jakościowych pracy sieci, a to sprowadza się do ich bardzo ograniczonej sterowalności - dodawał.

Więcej o: