Ustawa wprowadzająca Bezpieczny Kredyt 2% czeka już tylko na podpis prezydenta Dudy po tym, jak 26 maja Sejm odrzucił poprawki Senatu. Dokument wejdzie w życie od początku lipca br.
Nie oznacza to jednak, że od razu tego dnia wszystkie banki będą przyjmowały wnioski o kredyty z dopłatą. Na początek lipca gotowe będą trzy. To - według informacji Interii - Pekao, PKO BP i Alior Bank (a więc te kontrolowane przez Skarb Państwa). Jak poinformowano na wtorkowej konferencji prasowej Związku Banków Polskich, kolejne banki będą przystępować do programu stopniowo w kolejnych miesiącach.
Dr Jacek Furga, prezes Centrum AMRON (komórki Związku Banków Polskich), studził przy tym oczekiwania co zainteresowania Bezpiecznym Kredytem 2% tuż po starcie programu. Na etapie prac nad projektem resort rozwoju i technologii szacował, że kredyt z dopłatą dostanie ok. 15 tys. osób, ale potem minister Waldemar Buda wyrażał nadzieje, że już w 2023 r. zainteresowanych programem będzie nawet dwukrotnie więcej.
Jeśli będzie kilka tysięcy kredytów, to będzie sukces
- uważa dr Furga. Zwracał także uwagę na zawrotne tempo prac, które nadał sektorowi rząd. - To nie jest tak, że się uchwala ustawę i następnego dnia banki są gotowe - mówił. Wyjaśnił, że procedura wdrożenia rozwiązań (np. dostosowania systemów informatycznych) jest "dość skomplikowana". Wskazywał, że "do końca nie znamy też jeszcze zasad rozliczeń między bankami a Bankiem Gospodarstwa Krajowego". Słowem wyjaśnienia - to właśnie państwowy BGK będzie przelewał bankom dopłaty do rat preferencyjnych kredytów.
Na "ambitne" tempo dyktowane przez rząd zwracano także uwagę w kontekście spodziewanej, acz jeszcze nieogłoszonej oficjalnie, rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie liczenia zdolności kredytowej przy Bezpiecznym Kredycie 2%. To bardzo ważne, bo obecne regulacje nie pozwalają bankom przy liczeniu zdolności kredytowej brać pod uwagę dopłat. Jak wynika z zeszłotygodniowych ustaleń Interii, KNF finalizuje prace w tej sprawie tak, aby rzeczywiście osoby zgłaszające się do banków po Bezpieczny Kredyt 2% miałyby zdolność kredytową liczoną na korzystniejszych zasadach niż standardowo. Gdyby tak się nie dało, rządowy program miałby znacznie mniejszy sens - bo dopłaty dostawaliby tylko ci, których stać jest na kredyt bez nich.
Podobno sprawy w KNF idą w dobrym kierunku, ale na wtorkowej konferencji Związek Banków Polskich wskazywał, że zwykle Komisja dane bankom 6-12 miesięcy na implementację rekomendacji. Teraz - jeśli Bezpieczny Kredyt 2% miałby zyskać impet od razu - powinno się to zadziać dużo szybciej.
W ramach Bezpiecznego Kredytu 2% kredytobiorca będzie spłacał część kapitałową raty oraz odsetki w wysokości około 2 proc. w skali roku ("około", bo może to być trochę więcej lub mniej). Resztę odsetek (do standardowego oprocentowania kredytu, dziś byłoby to ok. 8,50 proc.) dorzuci bankowi państwo (za pośrednictwem BGK). Dopłaty do rat będą realizowane przez 10 lat.
Kredyt w programie będzie mógł zostać udzielony na kwotę maksymalnie 500 lub 600 tys. zł (wyższy limit dla małżeństw i rodzin z dziećmi). Do tego może dojść maksymalnie 200 tys. zł wkładu własnego (a jeśli przy budowie domu jako wkład własny do kredytu wnoszony jest grunt, to łączna wartość jego i kredytu będzie mogła wynieść natomiast nawet milion złotych). Nie ma być natomiast żadnych limitów ceny metra kwadratowego itp.
O Bezpieczny Kredyt 2% będą mogły ubiegać się osoby w wieku do 45 lat (w przypadku małżeństwa lub rodziców to warunek dla jednej osoby). Kredyt będzie można otrzymać na mieszkanie zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Będzie udzielany wyłącznie na pierwsze własne mieszkanie danej osoby w życiu.