"W 2023 roku Wisk stał się spółką zależną Boeinga. Chociaż działamy oddzielnie, ta relacja pozwala nam korzystać z wiedzy Boeinga w zakresie rozwoju, testowania i certyfikacji i nie tylko" - czytamy na oficjalnej stronie internetowej Wisk. Szef firmy Brian Yutko, podczas spotkania z dziennikarzami w Charleston w Karolinie Południowej mówił, że to pozwoli jego przedsiębiorstwu "wejść na kolejny poziom". Podkreślił jednak, że Wisk będzie nadal działać jako oddzielna jednostka. Liczy zwłaszcza na pomoc Boeinga w certyfikacji samolotów i jego relacje z liniami lotniczymi na całym świecie. Nie ujawniono jednak ile udziałów nabył amerykański gigant, ani jaka była ich wartość.
Od 2010 roku Wisk bada możliwości elektrycznego, pionowego startu i lądowania. Opracowuje wiele generacji samolotów i przeprowadził już ponad 1600 lotów testowych. Cel jest jeden: latająca taksówka. "Naszą wizją jest zapewnienie bezpiecznych, codziennych lotów dla wszystkich" - czytamy na stronie. Podkreślono również, że jej realizacja "jest bliższa niż kiedykolwiek wcześniej". Wisk bowiem "działa ramię w ramię z Boeingiem" w celu opracowania autonomicznego i w pełni elektrycznego samolotu koncepcyjnego już od 2019 roku. Data debiutu rynkowego takiego pojazdu nie jest jeszcze znana, ale twórcy chcą, żeby do certyfikacji doszło jeszcze w tej dekadzie. Wkrótce, bo podczas Paris Air Show, które odbędzie się w dniach 19-25 czerwca, ma dojść do prezentacji samolotu eVTOL - szóstej generacji powietrznej taksówki.
Z informacji zamieszczonych na stronie firmy Wisk wynika, że taki samolot ma mieć około 15 metrów rozpiętości skrzydeł, osiągać pułap 760-1200 metrów nad ziemią, latać z maksymalną prędkością 222 km/h oraz mieć cztery miejsca dla pasażerów i bagaż podręczny. Co najważniejsze, podniebnie taksówki miałyby być w pełni automatyczne i całkowicie elektryczne. Na jednym ładowaniu taki samolot powinien przelecieć około 144 kilometrów i ładować się w zaledwie kwadrans. eVTOL ma działać w pełni autonomicznie, a przelot nadzorowany ma być z ziemi. Pasażerów do lotu miałaby przygotować jedynie informacja wyświetlona na ekranie, już na pokładzie. Brian Yutko uważa, że jego pojazd mógłby zapobiec wykluczeniu komunikacyjnemu i pomóc w podróżach po zatłoczonych miastach.