Argentyna może porzucić własną walutę. Kandydat na prezydenta chce, by peso zastąpił dolar

Javier Milei, kandydat w wyborach prezydenckich, zaproponował właśnie, by Argentyna porzuciła peso. Jej walutą miałby stać się dolar amerykański. Są już sondaże, które przedstawiają stosunek społeczeństwa do tego pomysłu.

Wiele ze wschodzących gospodarek mierzy się z dominacją dolara amerykańskiego, Argentyna może jednak pójść w zupełnie innym kierunku. Faworyt w argentyńskich wyborach prezydenckich zaproponował bowiem właśnie zastąpienie peso dolarem. Javier Milei, ekonomista i obecny kongresmen, ubiega się o fotel prezydenta. W ramach kampanii przed październikowymi wyborami zaproponował przyjęcie dolara jako rozwiązanie kwestii wysokiej inflacji, która w maju wyniosła 109 proc.

Zobacz wideo Grzegorz Onichimowski gościem Zielonego Poranka Gazeta.pl (16.06)

W ciągu ostatniego roku peso straciło połowę swojej wartości względem dolara, co sprawia m.in., że import staje się droższy. Tymczasem stopy procentowe wynoszą już aż 97 proc.

Argentyna może przyjąć dolara amerykańskiego. Część ekonomistów przeciwna

Przyjęcie dolara jako waluty narodowej byłoby radykalnym odejściem od działań Argentyny i innych krajów w kierunku dedolaryzacji, które skupiały się głównie na korzystaniu z innych walut do handlu międzynarodowego i rezerw. Mimo tych działań, argentyńscy konsumenci już teraz korzystają z dolarów amerykańskich w codziennych transakcjach i jako formy oszczędzania - wyjaśnia agencja Bloomberg. Podaje też, że przyjęcie amerykańskiej waluty wcale nie jest przesądzone. Niedawne sondaże pokazały, że 60 proc. Argentyńczyków nie chce zmiany waluty na amerykańską. Przeciwni są też niektórzy ekonomiści. Alarmują, że odejście od peso dałoby Federalnej Rezerwie USA zbyt wiele władzy nad krajem.

O tym, jak ciężka jest sytuacja finansowa kraju, świadczy ostatnia decyzja władz. Postanowiły one wprowadzić do obiegu banknot o nominale 2000 peso. Po oficjalnym kursie jest wart nieco ponad 8 dolarów. Czy może być jeszcze gorzej? Argentyński bank centralny przewiduje, że tempo utraty wartości peso może sięgnąć aż 130 proc. rocznie. 

Ekonomista: Dedolaryzacja zajmie dziesiątki lat

Czy jednak globalne odejście od dolara (co byłoby bardzo na rękę głównie Chinom) może stać się trendem globalnym? Główny Analityk Xelion, Piotr Kuczyński w niedawnej rozmowie z Gazeta.pl przyznał, że nie nastąpi to wszybko - Pogłoski na temat śmierci dolara jako waluty rozliczeniowej świata są zdecydowanie przesadzone. Dolar jest i na razie pozostanie głównym wehikułem finansowym, dzięki któremu USA mogą się dowolnie zadłużać - mówi. 

- Oczywiste jest, że długoterminowym celem Chin jest zastąpienie w tej roli dolara juanem. Chiny chcą być hegemonem, a hegemon musi emitować walutę rezerwową świata. Ten cel jest jednak naprawdę długoterminowy, raczej dziesiątki lat, nie lat kilkanaście - stwierdził. - Poza tym kraje naszej Cywilizacji (Zachodniej) będą się trzymały dolara tak długo, jak długo USA będą potęgą gospodarczą. Nawet jeśli Stany nie będą już hegemonem. Tak więc udział dolara w handlu zagranicznym będzie się stopniowo zmniejszał, ale bez poważnej zmiany geopolitycznej (typu wojna USA - Chiny) jego rola nadal będzie przez wiele lat olbrzymia - wyjaśnia ekonomista. 

Więcej o: