Rosyjska armia, w którą Kreml zainwestował 20 bilionów rubli w ciągu ostatnich 20 lat, i która była pozycjonowana jako "druga" najpotężniejsza na świecie, okazała się znacznie słabsza niż oczekiwano. Taką krytyczną ocenę przedstawił Zhou Bo, od niedawna emerytowany pułkownik Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Chińskiej Republiki Ludowej.
Wizerunek i wiarygodność wojskowa Rosji załamały się
- stwierdził wojskowy, a jego słowa cytuje "The Wall Street Journal".
Rosyjska armia rzucona na podbój Ukrainy została zmuszona do wycofania się z Kijowa i poddania regionu Charkowa i Chersonia, a na początku drugiego roku inwazji straciła ponad połowę terytoriów zdobytych w pierwszych miesiącach. Straty - wliczając zabitych i rannych - przekroczyły 200 tys. osób. W tym 100 tys. w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
Według Zhou, obecnie starszego wykładowcy na Uniwersytecie Tsinghua w Pekinie, rosyjskie plany wojskowe były dalekie od rzeczywistości, co przerodziło się w wojnę, której się nie spodziewano. Wojskowy twierdzi, że mimo gigantycznych problemów sytuacja sił rosyjskich na froncie nie jest beznadziejna, ale Putin musi coś zrobić, co usprawiedliwi straty.
Putin nie może sobie pozwolić na przegranie tej wojny. W przeciwnym razie nie wyjaśni, dlaczego wszyscy ci ludzie zginęli. Potrzebuje czegoś, co to wszystko usprawiedliwi
- stwierdził.
"WSJ" podkreśla, że dla Chin wojna pomiędzy Rosją a Ukrainą to swego rodzaju poligon. Prezydent Xi Jinping z pewnością wyciągnie lekcję dotyczącą ewentualnej aneksji Tajwanu. "Rosyjski prezydent spodziewał się natychmiastowej kapitulacji, ale spotkał się z oporem. Pekin prawdopodobnie już wie, że Putin skazał się na porażkę, rozpoczynając inwazję zbyt małymi siłami" - czytamy w analizie WSJ.
Tymczasem z nieoficjalnych informacji wynika, że we wtorek Komisja Europejska ma przedstawić szczegóły kolejnego wsparcia dla Ukrainy. Może to być około 72 miliardów euro.
Na ten rok Unia przeznaczyła 18 miliardów euro dla Ukrainy na podtrzymanie funkcjonowania państwa. Pieniądze są przekazywane w ramach miesięcznych, regularnych wypłat. Teraz Komisja ma zaproponować, by stworzyć osobny fundusz dla Ukrainy, poza unijnym budżetem, i by do 2027 przeznaczać rocznie taką samą kwotę, czyli w sumie ma to być pula 72 miliardów euro w formie niskooprocentowanych pożyczek i bezzwrotnych grantów. Ostateczna decyzja należy do komisarzy, którzy spotykają się jutro.
Propozycja Komisji musi być jeszcze zaakceptowana przez unijne kraje, co może być trudne, bo są one niechętne, by dawać dodatkowe pieniądze. Tym bardziej, że wzrosła obsługa pożyczek i obsługa unijnego funduszu odbudowy będzie kilkukrotnie wyższa niż sądzono w 2020 roku, kiedy go zatwierdzano. Z kolei Ukraina - jak powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia jeden z unijnych dyplomatów - wskazuje, że 18 miliardów euro na rok jest niewystarczające. Według rozmówcy korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej różne są szacunki mówiące o luce do wypełnienia - od 4 do 11 miliardów euro.