Niemiecka gospodarka rdzewieje. "Jedyne, co mamy, to przestarzały przemysł"

- Niemcy nie wnoszą wkładu w żadną z przyszłościowych branż. Jedyne, co mamy, to przestarzały przemysł - tak obecną sytuację w niemieckiej gospodarcze ocenia Marcel Fratzscher, szef niemieckiego instytutu ekonomicznego DIW. Niemiecką gospodarkę może czekać to, co spotkało amerykański "pas rdzy". Tradycyjny przemysł traci bowiem na znaczeniu.

Niemcy mają coraz większy problem ze swoją gospodarką, która staje się coraz mniej konkurencyjna i  innowacyjna. Jest na to wiele dowodów, które w swojej analizie zebrał portal Politico. Jednym z papierków lakmusowych jest decyzja, którą podjął BASF. Gigant chemiczny, który od ponad 150 lat jest filarem niemieckiego biznesu, symbol hasła "Made in Germany", podjął decyzję, która najlepiej dowodzi, w jakiej kondycji jest niemiecka gospodarka. Najnowszy projekt giganta, inwestycja o wartości 10 miliardów dolarów, powstaje w Chinach. Firma ogranicza swoją działalność w Niemczech od jakiegoś czasu. W lutym ogłosiła zamknięcie fabryki nawozów w swoim rodzinnym mieście Ludwigshafen i innych zakładów, co skutkowało zwolnieniem około 2600 pracowników.

Zobacz wideo Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, tłumaczy obecną sytuację walutową

Martin Brudermüller, dyrektor generalny BASF, już w kwietniu tłumaczył, dlaczego firma zmienia swoją strategię. - Jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni naszym rodzimym rynkiem. Rentowność nie jest nawet blisko tego, gdzie powinna być - dodał na spotkaniu z akcjonariuszami.

Czarne chmury nad niemiecką gospodarką. Przemysł już nie wystarczy, by konkurować

Podobna niemoc objęła całą niemiecką gospodarkę, która w pierwszym kwartale wpadła w recesję. Niemcy nie są już tymi samymi Niemcami, które 20 lat temu przezwyciężyły swoją reputację "chorego człowieka Europy". Stało się to dzięki pakietowi ambitnych reform rynku pracy, które uwolniły potencjał przemysłowy kraju i zapoczątkowały okres długotrwałego dobrobytu, ze szczególną pomocą silnego popytu na maszyny i samochody. Dawne Niemcy eksportowały znacznie więcej, niż kupowały, a gospodarka kwitła.

Dziś już nie kwitnie. Jest nawet gorzej. Nad dawną potęgą europejską od dawna zbierają się czarne chmury. Niemieckie firmy motoryzacyjne przez lata stawiały na silniki spalinowe, nieco ignorując pionierów w dziedzinie pojazdów elektrycznych, takich jak Tesla. Ten błąd strategiczny otworzył drzwi dla Chin, które dzięki inwestycjom w tę branżę zdobyły przewagę. Niemcy już odczuwają skutki tego błędu. Volkswagen, który dominował na chińskim rynku motoryzacyjnym przez dziesięciolecia, stracił w pierwszym kwartale tytuł największego producenta samochodów w tym kraju na rzecz lokalnego konkurenta BYD.

Niemieckie firmy motoryzacyjne próbują nadrobić straty, ale brakuje im przewagi wynikającej z innowacyjności, jaką zapewniały silniki spalinowe. Niemcy nie wyróżniają się też w dziedzinie technologii cyfrowych, co jest kluczowe w erze samochodów elektrycznych i autonomicznych. W zakresie sztucznej inteligencji Niemcy grają w drugiej lidze. W 2022 roku tylko cztery ze 100 najczęściej cytowanych naukowych prac dotyczących sztucznej inteligencji były niemieckiego autorstwa. Dla porównania, Stany Zjednoczone miały 68 takich prac, a Chiny - 27.

Niemcy zmagają się z dezindustrializacją. Podobny los spotkał "pas rdzy" w USA

Obecna recesja może nie być ani techniczna, ani przejściowa. Może być zwiastunem fundamentalnej gospodarczej zmiany. Hans-Jürgen Völz, główny ekonomista BVMW, organizacji skupiającej małe firmy, to, co dzieje się w Niemczech, określa jako "dezindustrializacja". - Kiedyś mówiło się, że ona pełza, dziś nikt o pełzaniu nie mówi - stwierdza w rozmowie z Politico. 

Jej skutki przypominają to, co dzieje się w tzw. amerykańskim "pasie rdzy" (ang. Rust Belt), jak określa się region, w którym niegdyś prężnie działał przemysł. Chodzi o północno-wschodnią część USA, obejmującą stany Michigan, Indiana, Ohio i Pensylwania. Przez dekady rozwijał się tam przemysł ciężki. Podobnym korytarzem był niegdyś obszar tzw. Midlands w Wielkiej Brytanii. Dziś wiemy, że te ośrodki nie odzyskały dawnej świetności, uległy globalnej konkurencji. Dowodem na to jest Detroit, miasto będące dawniej siedzibą firm motoryzacyjnych, które straciło niemal 1/3 populacji (dziś jednak znów próbuje się odrodzić). 

Co zatem generuje obecnie wzrost gospodarczy? Innowacje. W miarę kurczenia się tradycyjnego przemysłu w Niemczech pojawia się pytanie, jaką nową dziedziną można by go zastąpić. Najwyraźniej nasz zachodni sąsiad nie umie znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Niemcy zajmują tylko ósme miejsce w rankingu Globalnego Indeksu Innowacyjności, opracowywanym przez Światową Organizację Własności Intelektualnej ONZ. W Europie nie są nawet w pierwszej trójce.

Niemcy nie wnoszą wkładu w żadną z przyszłościowych branż. Jedyne, co mamy, to przestarzały przemysł

- ocenił Marcel Fratzscher, szef niemieckiego instytutu ekonomicznego DIW.

Niemcy potrzebują imigrantów. Społeczeństwo się starzeje

Problemy Niemiec pogłębiać będzie demografia. Pokolenie boomerów, ludzi urodzonych po wojnie, przejdzie na emeryturę. W ciągu najbliższych 15 lat około 30 procent siły roboczej Niemiec osiągnie wiek emerytalny. Niemcy powoli zbliżają się do demograficznej przepaści, która pozbawi ich firm inżynierów, naukowców i innych wysoce wykwalifikowanych pracowników. Bez nich nie uda się utrzymać konkurencyjności.

Starzejące się społeczeństwo to nie jedyny problem. Młodzi Niemcy pragną bezpiecznych miejsc pracy, które uczyniły z kraju jedną z wiodących gospodarek świata. Wielu młodych wolałoby pracować dla państwa niż zakładać własną firmę. Ratunkiem ma być imigracja. Niemieccy parlamentarzyści przegłosowali niedawno nową ustawę, która znosi wiele biurokratycznych barier, z jakimi spotykają się obcokrajowcy poszukujący pracy w ich kraju. Ale i tu nie będzie łatwo. W porównaniu z Wielką Brytanią, Kanadą czy Stanami Zjednoczonymi Niemcy często mają trudności z przyciągnięciem pracowników, ze względu na wysokie podatki, trudność w nauce języka i kulturę, która często nie jest przyjazna dla obcokrajowców.

Sytuacja Niemiec może zaszkodzić Polsce. "Piasta w kole zamachowym gospodarki"

Erozja fundamentów niemieckiego przemysłu będzie miała znaczny wpływ na resztę Unii Europejskiej. Niemcy nie tylko są największym graczem w Europie. Są piastą w kole zamachowym europejskiej gospodarki i największym partnerem handlowym dla wielu gospodarek kontynentu. Przykłady? Przez ostatnie trzy dekady niemiecki przemysł zamienił Europę Środkową. Porsche produkuje swoje najpopularniejsze SUV-y Cayenne na Słowacji, Audi wytwarza silniki na Węgrzech od wczesnych lat 90., a producenci sprzętu AGD produkują w Polsce. Polska jest też zapleczem wielu firm motoryzacyjnych.

Niemiecki przemysł oczywiście nie porzuca całkowicie Niemiec. Wspomniany na początku BASF otworzył przed dwoma tygodniami zakład koło Drezna, który produkuje materiały do baterii samochodów elektrycznych. Tyle tylko, że ta inwestycja kosztowała rząd 175 milionów euro. Takiego wsparcia udzielił firmie. 

Wciąż pojawiają się znaczące inwestycje. Również nie bez wsparcia niemieckiego rządu. W czerwcu Intel uzyskał oszałamiające 10 miliardów euro dotacji na budowę ogromnej nowej fabryki we wschodnim mieście Magdeburg. Oznacza to 3,3 miliona euro na każde z 3000 miejsc pracy, które firma zadeklarowała utworzyć. Bez takiego wsparcia kuszące oferty innych rynków okazują się trudne do odrzucenia. I to kolejny dowód na to, że Niemcy nie są już tymi samymi Niemcami, co kiedyś. 

Więcej o: