Ukraińskie ministerstwo gospodarki przekazało, że postrzegają restrykcje ws. produktów rolnych, jako "naruszenie zobowiązań krajów Unii Europejskiej" w związku z czym składają skargę do Światowej Organizacji Handlu. Dotyczy ona Polski, Węgier oraz Słowacji. "Zasadniczo ważne jest dla nas udowodnienie, że poszczególne państwa członkowskie nie mogą zakazać importu ukraińskich towarów. Dlatego składamy przeciwko nim pozwy w Światowej Organizacji Handlu. Jednocześnie mamy nadzieję, że państwa te usuną ograniczenia i nie będziemy musieli dochodzić praw w sądach. Potrzebujemy solidarności i ochrony interesów rolników" - wyjaśniała ministerka gospodarki Julia Swyridenko. Co na to polski rząd?
"Podtrzymujemy swoje stanowisko. Taka skarga do WTO nie robi na nas wrażenia w tym sensie, że nie mamy zamiaru z tego powodu cofać się z embarga, które wprowadziliśmy. Podtrzymujemy swoje stanowisko, uważamy, że ono jest trafne, wynika też z analizy ekonomicznej i uprawnień, które wynikają i z prawa unijnego i międzynarodowego" - powiedział Piotr Muller cytowany przez wnp.pl
Kilka dni temu Komisja Europejska nie zdecydowała się na przedłużenie embarga na ukraińskie zboże. Władze Polski, Węgier oraz Słowacji postanowiły wprowadzić własne, krajowe ograniczenia. "W związku z błędną decyzją KE o nieprzedłużeniu embarga na zboże z UA zgodnie z poleceniem Mateusza Morawieckiego i całej Rady Ministrów podpisałem rozporządzenie krajowe utrzymujące embargo. (...) Polski rolnik przede wszystkim! Dziękuję ministrowi Robertowi Telusowi i komisarzowi Januszowi Wojciechowskiemu za współpracę!" - napisał Waldemar Buda na portalu X (dawniej Twitter).
Jak była reakcja Brukseli? "Jesteśmy świadomi niektórych zapowiedzi państw członkowskich dotyczących środków jednostronnych. Musimy je przeanalizować, więc na tym etapie nie możemy komentować. Teraz skupiamy się na wdrożeniu i uruchomieniu właśnie ogłoszonego nowego systemu" - tak skomentowała sprawę polskiego embarga rzeczniczka Komisji Europejskiej Miriam Garcia Ferre w oświadczeniu przesłanym RMF FM.
Dziś zgodnie z zapowiedzią odbyło się posiedzenie tzw. Platformy Koordynacyjnej, do której należy Komisja Europejska, Ukraina oraz pięć państw, które z nią sąsiadują. Kijów miał przedstawić działania, jakie podejmie, aby zapobiegać nadmiernemu eksportowi swoich produktów rolnych. W związku z wcześniejszymi zapowiedziami Ukrainy, w sprawie złożenia skargi do WTO, Polska wraz z Węgrami i Słowacją zrezygnowała z obecności na posiedzeniu platformy zbożowej.
Jeden z dyplomatów powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia, że system zaproponowany przez Ukrainę jest nie do zaakceptowania. Miałby on polegać na tym, że ukraińskie ministerstwo gospodarki wydawałoby eksporterom pozwolenia, te wnioski byłyby później konsultowane z Komisją Europejską i państwami członkowskimi, ale nawet jeśli jakiś kraj uznałby, że wwóz na jego teren zakłóci sytuację na rynku, to i tak ostateczną decyzję podejmowałoby ministerstwo gospodarki. "To żaden system. Tworzymy, nie wiadomo jaką strukturę do wydawania pozwoleń, po czym na końcu i tak ostateczną decyzję podejmowałoby ukraińskie ministerstwo" - podkreślił jeden z dyplomatów.