"Awarie" dystrybutorów i braki paliwa. "W normalnym świecie Obajtek byłby natychmiast odwołany"

Katarzyna Rochowicz
- W normalnym świecie prezes byłby natychmiast przez Radę Nadzorczą odwołany, no ale Polska, jak mawiał słynny satyryk, "to jest dziwny kraj" i my będziemy musieli to wszystko prostować i naprawić - mówił Tomasz Grodzki, nawiązując do obecnej sytuacji na stacjach paliw.

Od piątku po internecie krąży coraz więcej zdjęć ze stacji paliw od kierowców, którzy nie mogli zatankować paliwa z powodu "awarii" bądź "problemów technicznych".  W sobotę marszałek Senatu Tomasz Grodzki odwołał się do braku paliwa na niektórych stacjach benzynowych.

'Awaria' dystrybutora'Awaria' dystrybutora Fot. Gazeta.pl

Zobacz wideo

Grodzki: Paliwo jest wykupywane w dużych ilościach, co oczywiście prowadzi do reglamentacji

- Obawiam się, że Orlen wyprzedaje zasoby strategiczne, czyli działa na niekorzyść swojej spółki - powiedział polityk. Zdaniem Grodzkiego szef PKN Orlen Daniel Obajtek powinien zostać odwołany ze stanowiska za takie działania. - W normalnym świecie prezes byłby natychmiast przez Radę Nadzorczą odwołany, no ale Polska, jak mawiał słynny satyryk, "to jest dziwny kraj" i my będziemy musieli to wszystko prostować i naprawić - powiedział Tomasz Grodzki, którego cytuje "Dziennik Gazeta Prawna".

- Teraz, jak jest czas wyborczy i to właśnie zrobili, paliwo jest wykupywane w dużych ilościach, co oczywiście prowadzi do reglamentacji i tych tak zwanej awarii dystrybutorów. To byłoby śmieszne, gdyby nie było skandaliczne - dodał. 

Marszałek Senatu zaznaczył, że sytuacja jest jednak poważna, ponieważ "karetki, które mają umowy z Orlenem, nie mogły zatankować". Zdaniem polityka "jest dokładnie jak na Węgrzech". - Ceny były sztucznie zduszone do wyborów, a niemal dzień po wyborach na Węgrzech wystrzeliły o 30 proc. i u nas będzie to samo - stwierdził.

Obajtek o obniżce cen paliw: Mielibyśmy całkowity paraliż kraju

Przypomnijmy, że w kwietniu Daniel Obajtek mówił, że cen paliw nie można obniżyć, ponieważ to doprowadziłoby do "całkowitego paraliżu kraju". Zapytany o możliwość obniżenia cen, odparł, że to rozwiązanie nie wchodzi w grę. Jego zdaniem skutki podjęcia takiej decyzji byłyby bardzo niekorzystne dla polskiej gospodarki. Obajtek powołał się przy tym na doświadczenia Węgrów. - Gdybym obniżył ceny paliw, to automatycznie zachwiałbym parytetem importowym. Pięć milionów ton paliw importują do Polski inne podmioty, co oznacza, że musiałbym kupić to importowane do Polski paliwo drożej, żeby w Polsce sprzedać je taniej. Albo zabrakłoby pięciu milionów litrów paliw. Wystarczyłby tydzień-dwa i mielibyśmy całkowity paraliż kraju. To już przerabiali Węgrzy, próbując uregulować odgórnie ceny paliwa. Rozmontowali całą gospodarkę - powiedział Obajtek 20 kwietnia w rozmowie z "Super Expressem".

- Warto wiedzieć, co się składa na cenę paliwa i dlaczego nie może być taniej. Państwa OPEC podjęły decyzję o zmniejszeniu wydobycia i cena ropy poszła do góry. Na ceny wpływa również kurs dolara. W ciągu ostatnich kilku lat o 100 proc. w górę poszły ceny biododatków. Znacząco wzrosła cena uprawnień do emisji CO2. Do tego trzeba doliczyć daniny państwowe i rosnące pensje pracowników. W ciągu 10 lat wynagrodzenia poszły praktycznie o 100 proc. w górę - to wszystko ma wpływ na cenę końcową paliw. Robimy wszystko, żeby mieć najtańsze paliwa w Europie i żeby ich nie zabrakło - powiedział Obajtek. Prezes PKN Orlen stwierdził także, że "zna bardzo dużo ludzi, którzy jeżdżą po świecie" i czekają na dotarcie do polskiej granicy, aby taniej zatankować.

Wkrótce jednak Obajtek ogłosił obniżkę cen paliw. - Notowania na giełdach bardzo mocno zaczynają się stabilizować. Zaraz te notowania przekładamy z hurtu na ceny. W ciągu 10 dni obniżyliśmy ceny oleju napędowego o 24 grosze, benzyny o 12 groszy. Dziś następna obniżka, bo nadchodzi długa majówka. Obniżka dodatkowo 8 groszy na benzynie i 12 groszy na oleju napędowym - mówił 27 kwietnia Obajtek. - W ciągu 10 dni to już 36 groszy obniżki na oleju napędowym i 20 groszy na benzynie - dodał.

Więcej o: