Łukasz Józefowicz: Acer wprowadził nowy termin - Beingware. Nie do końca wiem, co chcecie przez to powiedzieć, więc gdybyś mógł wyjaśnić...
ST Liew: Po prostu, ta nazwa wzięła się z naszego przekonania, że internet rzeczy (Internet of Things) powinien być internetem istnienia (Internet of Being). Internet rzeczy to połączenia pomiędzy urządzeniami, które mogą, ale nie muszą, być inteligentne, czyli samodzielnie przetwarzać zebrane informacje. Jego elementem może być czujnik, który wysyła dane do serwera, by potem trafiły do chmury, choć sam z siebie nie może z nimi nic zrobić. Uważamy, że każdy element takiego ekosystemu powinien mieć pewien poziom inteligencji. Np. smartfony mają spore możliwości przetwarzania danych i chcemy, by taki telefon podejmował samodzielnie decyzje zamiast wysyłać je dalej i czekać na instrukcje zwrotne. Kiedy zatem masz całą grupę tych inteligentnych urządzeń, całość staje się bardziej internetem istnienia, niż internetem rzeczy.
To brzmi bardziej jak ściganie się na definicje, niż faktyczna różnica...
Żeby to bardziej zakorzenić, powiem że w naszej wersji istotą ekosystemu są rzeczy, których możesz dotknąć, trzymać w ręce. Ostatecznie Beingware powinien zawierać trzy elementy: hardware, na którym wszystko się opiera, software, który wspiera usługi i same usługi połączone z chmurą, dzięki czemu wszystko to, czego urządzenie samo nie może zrobić, zostanie wykonane w chmurze.
Z resztą zdziwiłbyś się ile jeszcze rzeczy możemy usprawnić i uprościć. Ile razy w sali konferencyjnej nie mogłeś znaleźć kabla VGA, a miracast odmawiał posłuszeństwa? Jeszcze nie osiągnęliśmy optymalnych rozwiązań, na których nam zależy, ale zmierzamy w tę stronę. Beingware jest tym konceptem, który poprowadzi nas do celu.
W takim razie jakie urządzenia mieszczą się w waszej definicji Beingware? Macie komputer dla rowerzystów, smartfony, laptopy, urządzenia 2w1... Coś jeszcze?
Na razie najbardziej zaawansowane w integracji z Beingware są smartfony i tablety. Jako przykład podam ci telefon dla graczy, który pokazaliśmy w zeszłym roku na targach IFA w Berlinie (Predator Mobile; przyp. red.), ale zdecydowałem się przesunąć jego premierę. Mieliśmy już dobrany hardware i software, ale nie do końca przemyśleliśmy połączone z nim usługi.
Każdego roku sprzedaje się blisko 1,4 miliarda smartfonów, a co najmniej 70% użytkowników smartfonów gra na nich w gry. Oficjalnie nie ma na to twardych danych, ale z naszych badań wyszło, że dla 3-7% z nich to tzw. hardkorowi gracze. To bardzo dużo. I obecnie jak oni grają? Używają iPhone’ów, albo najnowszego Samsunga Galaxy, ale te urządzenia nie są tworzone z myślą o graczach. Szybko się nagrzewają, szybko się rozładowują i nadal nie są zbyt wydajne. Gracze po nie sięgają, bo i tak te urządzenia mają najlepszą dostępną specyfikację na rynku. I to jest właśnie nasza szansa.
Chcemy stworzyć urządzenie przenośne, które rozwiąże problemy graczy. Rozmawialiśmy z wieloma osobami w grupie 20-25 lat i co powiedziały? Chcą móc jechać metrem trzymając się jedną ręką poręczy, a drugą grając. Chcą mieć możliwość streamowania gry do internetu. Chcą baterii, z którą mogą grać nieprzerwanie przez dwie godziny, wrócić po całym dniu do domu i nie biec od razu do ładowarki.
Według nas to jest grupa konsumentów liczona w milionach, która albo chętnie kupi drugie urządzenie do grania albo specjalny telefon z takim potencjałem.
Acer Fot. Isriya Paireepairit
Widzę, że traktujecie ten temat bardzo poważnie, ale muszę się przyczepić. Zapaleni gracze nie lubią interfejsu dotykowego, zwłaszcza, że niewiele jest gatunków gier dobrze przetłumaczonych na ekrany smartfonów i tabletów. Wolimy trzymać kontroler w ręce. Dlaczego więc miałbym kupić do grania coś niekomfortowego?
Zgadzam się, póki co nie da się stworzyć sterowania dotykowego, które zastąpi fizyczny kontroler. Tego nie przeskoczymy, choć mamy jednak tablet dla graczy, Predator 8, w którym dodaliśmy wiele czujników haptycznych. Dzięki nim granie bardziej przypomina korzystanie z fizycznych przycisków. Staramy się je symulować, ale nie jesteśmy w stanie przerobić przenośnego urządzenia z ekranem dotykowym w coś, co ma 5 mechanicznych klawiszy. Gracze mogą być trochę niezadowoleni - przynajmniej do momentu aż nie zaczniemy tworzyć wyświetlaczy mogących zmieniać kształt i fakturę.
Wracając do Beingware - telefon dla graczy musi mieć wydajny hardware, software musi wspomagać użytkownika, a usługi muszą być skrojone pod gry. Będziemy współpracować z twórcami gier, informować cię o grach, które mogą ci się spodobać, dawać ci znać o turniejach online’owych, albo jeśli grasz bardzo długo wyświetli ci powiadomienie, że może powinieneś chwilę odpocząć. Może jest już pora na obiad i chciałbyś zamówić coś do jedzenia? Wymyślam teraz te rozwiązania, ale to jest przykład tego jak hardware, software i usługi mogą się ze sobą łączyć.
To strasznie dużo kombinowania z czymś tak powszednim jak smartfon.
Nie chcemy tylko sprzedawać smartfonów, bo w taki sposób nie zbudujemy pozycji. Jest mnóstwo firm, które ze sobą konkurują na tym rynku. Można jednak osiągnąć sukces - smartfon to w końcu mały komputer, a jako taki powinien robić wszystko to, co PC. Dlatego mamy telefon, który może działać jak komputer z Windows 10 (Acer Liquid Jade Primo; przyp. red.), a skoro tak, to dlaczego do tej pory robiliśmy tylko sprzęt dla pecetowych graczy? Powinniśmy inwestować w granie na urządzeniach przenośnych. Chcę by Acer był pierwszą firmą w historii, która zorganizuje światowe mistrzostwa w grach mobilnych. To jest też dobry plan biznesowy dla nas, są w tym pieniądze.
Ale turniej w gry mobilne? Nie uważasz, że ci najbardziej zapaleni gracze raczej spędzają czas przed komputerem albo grają na konsoli?
Teraz granie na telefonie to głównie lekka zabawa kiedy czekamy w kolejce, ale chcę by było to czymś więcej. Tu leży nasza szansa. Urządzenia mobilne nie są traktowane poważnie, bo dla każdego PC jest główną platformą. Są jednak ludzie, dla których granie na telefonie to poważna sprawa i ich potrzeby nie są zaspokajane przed producentów sprzętu. Gry mobilne nigdy nie zastąpią gier na PC, ale i tak radzą sobie bardzo dobrze i się rozwijają. Jeśli poprawimy jakość grania na telefonie, tacy gracze mogą kupić drugie urządzenie dla swojego hobby. Oczywiście nie sprzedamy milionów egzemplarzy, ale takie 100 tysięcy sztuk rocznie by mnie zadowoliło. To i tak dużo pieniędzy dla nas, a przy tym zrobilibyśmy fajne urządzenie.
Od paru lat urządzenia przenośne pełnią coraz więcej ról. Nie obawiasz się, że niedługo wasza linia produktów sprowadzi się tylko do jednego modelu do wszystkiego?
Nie wiem na pewno, ale uważam, że różnych produktów będzie coraz więcej. Dwa lata temu na naszych konferencjach mówiliśmy tylko o PC, teraz mamy komputer na rower, smartfony, inteligentne opaski, tablet dla seniorów... Nie, linia produktów będzie się poszerzać. Wszyscy widzimy, że rynek PC się kurczy, ale kurczy się dlatego, że ewoluuje w wiele innych urządzeń, a każde z nich jest na swój sposób komputerem.
Acer Fot. mohdrais
Ale przecież smartfony robią coraz więcej rzeczy. Są naszym oknem na świat, portfelem, biletem do kina i na samolot, terminarzem, a do tego dzięki Continuum Microsoftu zamieniają się w PC. Pewnie w końcu zjedzą rynek urządzeń 2w1, tabletów i komputerów osobistych. Co wtedy? Będziecie robili tylko jedno urządzenie?
Mam nadzieję! Wtedy zarobimy dużo na jednym produkcie! <śmiech>
Zgadzam się z tobą, że jest taka tendencja, ale do sytuacji, jaką opisujesz, nigdy nie dojdzie. Weźmy na przykład zapalonych pecetowych graczy - oni ciągle chcą mieć duże monitory i mocny PC. Ci ludzie nigdzie się nie wybierają. Rynek się jednak zmienia, więc musimy do niego podchodzić inteligentnie.
Możemy na przykład mieć linię sprzętu, którego parametry są z góry ustalone, ale usługi to zupełnie inna historia. One powinny być szyte na miarę - usługi dla starszych osób muszą być dostosowane do nich, a usługi dla dzieci muszą powstawać z nimi na myśli. Musisz myśleć jak twoja grupa docelowa, bo to właśnie usługami odróżnisz się od konkurencji. Jasne, jest hardware i software, ale to wszystko ma skończone możliwości produkcji i inżynierii. Z kolei usługi są bardziej kreatywne, wiążą się z emocjami.
Niby zmierzamy w stronę jednego urządzenia do wszystkiego, ale np. studenci nadal potrzebują komputera.
Powiedziałbym, że nie tyle komputera co możliwości wykonywania konkretnych zadań. Napisania pracy, odebrania poczty, czy przeglądania stron internetowych. Do tego może posłużyć chociażby małe urządzenie 2w1.
To prawda, ale jest wiele urządzeń, które do tego mogą posłużyć - laptop, tablet, smartfon z Continuum... Wiesz, moja wizja przyszłości jest zupełnie inna niż twoja. Moim zdaniem telefony będą malutkie, wielkości zegarka i nawet nie będą miały wyświetlaczy.
Ale wiesz, że ostatnio telefony są coraz większe? Czasy miniaturyzacji mamy za sobą.
Sądzę, że ten trend się odwróci. W przyszłości wyświetlacze będą wszędzie - w McDonaldzie, na drzwiach lodówki, w twojej łazience. To co teraz ogranicza smartwatche, to mały ekran, ale obraz można wyświetlać na różne sposoby. A co jest największym elementem twojego telefonu? To właśnie przez ekran jest on taki duży, ale nie możesz z tym nic zrobić, bo nie mamy jeszcze technologii, by go zastąpić czymś innym. Pewnie tak jak ja kupiłeś smartfona z wyświetlaczem 5,5” by móc na nim w miarę wygodnie pracować w podróży czy autobusie, ale to są duże urządzenia. Kiedy okaże się, że rozszerzona rzeczywistość w okularach jest w stanie zastąpić duże ekrany, to one znikną. Nie mówię, że to jest ta drogą, którą powinniśmy iść, ale dobry substytut zmieni rynek.
Sterowanie głosem, rozpoznawanie twarzy, sztuczna inteligencja - to wszystko zastąpi rzeczy, do których teraz potrzebujesz wyświetlacza. Zastąpią ci klawiaturę, bo będziesz mógł powiedzieć co chcesz, a urządzenie samo zrozumie co masz na myśli. Wtedy ekrany zaczną być coraz mniejsze. Przyszłość technologii to małe urządzenia, bo gdziekolwiek nie pójdziesz będziesz mógł wyświetlić informacje. Podchodzisz do windy i masz do dyspozycji ekran w ścianie - łączysz się z nim przez NFC i możesz pracować. Dzisiaj w McDonaldach masz wejścia na USB byś mógł naładować telefon, dlaczego więc nie możemy tam mieć publicznych ekranów? Podpinasz się i używasz.
Chociażby ze względu na prywatność. Nie chcę, by obcy widzieli co piszę lub czytam - smartfon jest bardzo osobistym urządzeniem.
Tak, są sytuacje kiedy potrzebujesz prywatności, ale możesz wtedy znaleźć bardziej odosobnione miejsce. Kiedy chodziłeś do kafejki internetowej wszyscy siedzieli obok siebie i widzieli, co robią inni.
Kiedy to było... Nie byłem w kafejce internetowej od lat.
Każdy ma teraz własny dostęp do internetu w smartfonie, jasne. Ale tak było.
Nie jesteśmy w stanie na 100% przewidzieć tego co będzie, bo czy VR jest przyszłością? Ja bym powiedział, że nie, ale teraz każdy nad tym pracuje. W zeszłym roku głównym tematem były inteligentne akcesoria, ale kto dzisiaj poświęca im więcej czasu? Nikt o tym już nie mówi. Z tabletami było wcześniej tak samo. Nigdy nie wiesz, co będzie w przyszłości popularne, jaki pomysł się przyjmie. Jest tylko jedna rzecz, która się nie zmienia - ludzka potrzeba działania. Wszyscy chcemy być produktywni, czy jesteś dziadkiem, wnukiem, graczem, czy managerem. To jest ostateczny cel. Reszta, jak rozmiar ekranu, procesor itd., tylko pomaga w dążeniu do niego.
Staramy się, by cała firma myślała właśnie w ten sposób - czego ty potrzebujesz, co chcesz osiągnąć? Urządzenie to narzędzie, które ma ci pomóc osiągnąć cel. Nauka jest prosta, a inżynieria jest tania - naprawdę trudne jest wymyślenie tego, co później z tym produktem możesz zrobić.
Przejdziemy przez wiele etapów poszukiwań i eksperymentów, aż w końcu nam się uda zrobić to idealnie.
Acer Fot. Kenming Wang
A nie uważasz, że kilka lat temu przestaliśmy się zastanawiać nad tym, co robimy i na rynku pojawia się coraz więcej nowych urządzeń-eksperymentów nie mających konkretnych zastosowań? Google Glass, VR, smartwatche... Mam wrażenie, że wszyscy strzelają na ślepo, bo może później wymyślimy co z tym zrobić.
Obecnie wygląda na to, że smartfony i komputery osiągnęły już szczyt swoich możliwości. Nie pojawiają się żadne ekscytujące nowości, wszystko jest mniej więcej takie samo. Dwa czy trzy lata temu, gdy Apple albo Samsung pokazywali swoje nowości, to było coś ekscytującego. Teraz jesteśmy już tym trochę zmęczeni. Każdy szuka więc czegoś nowego, a kiedy poszukujesz, to eksperymentujesz. Te wszystkie próby mają jednak pewien wspólny mianownik - za ich pomocą staramy się rozwiązać jakieś konkretne problemy. Na przykład VR - to jest metoda na zastąpienie twojego monitora i dostarczenie treści w sposób, w jaki teraz jest to niemożliwe. Póki co jednak proponowane rozwiązania są duże, ciężkie i u wielu powodują nudności. Z czasem jednak technologia nadgoni, bo potrzeba rozwiązania tego problemu nie zniknie. Ona nadal będzie i VR wróci, kiedy zrobimy lepsze urządzenia.
To samo ze smartwatchami. Sam pomysł jest bardzo logiczny - nie chcę nosić ze sobą wielkiego telefonu, chcę mieć urządzenie o takiej samej funkcjonalności, ale małe i poręczne. Na razie jednak albo muszę łączyć zegarek z telefonem albo, jeśli mam zegarek z kartą SIM, bateria pada bardzo szybko. Tak czy inaczej potrzeba nie została zaspokojona przez technologię, jaką obecnie dysponujemy. To się jednak kiedyś zmieni, a do tego czasu wszyscy producenci będą próbować, choć z różnym skutkiem.
A nie lepiej po prostu poczekać z nowym produktem aż technologia umożliwi nam zrobienie go porządnie?
Wiem co masz na myśli, ale wydaje mi się, że to może być patowa sytuacja. Nie wpadniemy na genialny pomysł co zrobić z nowym produktem, dopóki go nie stworzymy. Czasami pracując bez powodzenia nad głównym problemem rozwiążemy jakiś poboczny.
Tutaj ścierają się myślenie długofalowe i krótkoterminowe zyski. Działając w krótkiej perspektywie można zarobić pieniądze i czasami potrzebujemy tego kapitału i tego doświadczenia, by rozwiązać główny problem. Historia pełna jest porażek, ale wystarczy że chociaż jedna rzecz zaskoczy...
Nie masz wrażenia, że ostatnio mamy jednak więcej porażek niż sukcesów? Nie tak dawno tworzyliśmy odtwarzacze mp3, smartfony, tablety, a od jakiegoś czasu coś słabo.
Moim zdaniem następny przełom będzie na polu sztucznej inteligencji i głębokiej analizy danych. To będzie wielki skok i zanim do tego dojdzie czeka nas sporo prób ślepych zaułków. Jak jednak masz się nauczyć, jak nie na błędach? Spójrz na Google - ile projektów z Google X okazało się porażką? A jednak mamy dzięki nim samojeżdżące samochody, które działają całkiem nieźle. Nie jest jeszcze idealnie, ale technologia działa i wszystko jest na dobrej drodze.
Rozmawiałem ostatnio z naszymi partnerami i poruszyliśmy temat inteligentnych tkanin - nosisz koszulę i gdy ona wyczuje, że podniosła się temperatura rozszerzy włókna, by przepuszczać więcej powietrza. Taka technologia jeszcze nie jest dostępna, ale w końcu się pojawi, bo jest potrzeba.
Widzę, że lubisz science-fiction.
<śmiech> Tak, lubię science-fiction, ale pamiętaj, że wiele z tego, co kiedyś było fantastyką, już się spełniło. Jest rzeczywistością. Science-fiction to dobry początek, by myśleć o tym co jest możliwe do osiągnięcia w świecie technologii.
Acer Aspire V15 Nitro Black Edition - laptop Ultra HD [TEST]