Thomas White, działający w sieci pod pseudonimiem Cthulhu, opublikował dane 69 milionów użytkowników Dropboxa, które wykradziono we włamaniu cztery lata temu. Badacz specjalizujący się w cyberbezpieczeństwie chce, by inni specjaliści mogli zanalizować znaleźć sposób na lepsze zabezpieczenie naszych kont.
Czytaj też: Nie wierzysz, że wirusy są groźne? To zobacz jak podmieniają numery konta,
Wbrew pozorom, jak wyjaśnia IB Times, jawne opublikowanie danych nie powinno przysporzyć poszkodowanym użytkownikom problemów. Ich hasła są bowiem chronione ("zahashowane"), dlatego też nawet jeśli używali tych samych haseł w innych serwisach nie powinni czuć się zagrożeni. Problemem jest wyciek samego adresu e-mail - użytkownicy będą zalewani coraz większą falą spamu.
5 najlepszych antywirusów na Androida Fotomontaż Robert Kędzierski/ Fot. Thom Weerd/psdreams.com
Po co zatem Cthulhu publikuje dane wykradzione z Dropboxa? Robi to z trzech powodów. Po pierwsze liczy na to, że pomoże to w lepszym zabezpieczeniu się przed takimi wyciekami. Być może konieczne jest wdrożenie nowych technologii takich jak HVKM (Hybrid Virtual Key Management), dzieło polskich programistów, które zabezpiecza dostęp do danych. Programista chce też wstrząsnąć mediami i opinią społeczną - użytkownicy powinni być świadomi tego, że ktoś może ukraść ich tożsamość. Ostatecznie jednak opublikowanie danych pozbawia dochodu cyberprzestępców. W sierpniu dane z Dropboxa były do kupienia za 1200 dolarów. Dziś nikt już za nie nie zapłaci. To nieco radykalny, ale skuteczny sposób na walkę z tego typu przestępczością.