Ministerstwo Rozwoju chce zmienić sposób tworzenia dokumentacji pracownika. We wstępnym projekcie, o którym informuje Onet, zakłada kilka istotnych zmian. Najważniejsza: możliwość tworzenia archiwum w postaci elektronicznej. Do tej pory było to możliwe w formie papierowej. Projekt zakłada też skrócenie czasu przechowywania akt pracowniczych. Obecnie należy to robić... pół wieku. Po nowelizacji 10 lat. Wszystko, by zmniejszyć koszty tworzenia i przechowywania dokumentów.
Czytaj też: Tak, w pracy rozmawiamy o seksie. I to bardzo często.
Wątpliwości budzić może jednak trwałość danych przechowywanych cyfrowo. Z doświadczenia wiemy jednak, że dane przechowywane w postaci papierowej również mogą zostać bezpowrotnie utracone.
Zmiana sposobu przechowywania akt pracowniczych będzie się wiązać z kosztami dla budżetu. Są one jednak niewielkie - wynoszą ok. 50 mln. złotych.
Po zmianach, w formie elektronicznej byłoby też można zawierać i rozwiązywać umowę o pracę. Zarówno pracodawca jak i pracownik będzie mógł wyrazić swoją wolę w ten sposób. Z jednej strony, to nie jest najlepsza wiadomość - zapewne nikt nie chciałby dowiedzieć się, że jest zwolniony e-mailem. Z drugiej strony, osoby chcące rozstać się z pracodawcą nie muszą przeżywać stresu związanego z ostatnim spotkaniem z jej przedstawicielem.
By było to możliwe niezbędne jest jednak wyrobienie podpisu elektronicznego. Jego użycie byłoby też niezbędne kiedy "pracownik i pracodawca składają oświadczenia woli, mające istotny wpływ na przebieg zatrudnienia pracownika". Może tu chodzić chociażby o podwyżkę.
Bez podpisu elektronicznego będzie można otrzymać np. nowy regulamin pracy, grafik czy inne wytyczne dotyczące warunków zatrudnienia.