Adobe Reader to jeden z najpopularniejszych programów umożliwiający odczytywanie plików PDF. W ostatnim czasie przeszedł poważną zmianę szaty graficznej. Adobe dodał do niego szereg narzędzi pozwalających na dodawanie komentarzy czy nawet tworzenie PDF-ów. Poprawił również bezpieczeństwo.
Czytaj też: Użytkownicy Gmaila widzą ten dziwny komunikat. To pułapka.
To nie zmiana interfejsu zwróciła jednak uwagę użytkowników. Część z nich poczuła się zirytowana faktem, że wraz z instalacją Adobe Reader DC, otrzymali "w prezencie" wtyczkę do przeglądarki Google Chrome. Instaluje się ona bez pytania i zgody użytkownika. Część osób uznała to za sposób na inwigilacje - wtyczka może bowiem analizować, z jakich stron pobieramy pliki PDF.
Przetestowaliśmy Acrobat Readera w wersji 15.023.20053. Wtyczka programu rzeczywiście samodzielnie zainstalowała się w w przeglądarce Google Chrome.
Adobe Reader sam dodaje wtyczkę do Chrome Fot. Adobe
Na szczęście, mechanizm wbudowany w przeglądarkę Chrome pozwala ręcznie usunąć wtyczkę jeszcze przed jej uruchomieniem..
Redakcja The Wired uzyskała od Adobe zapewnienia, że wtyczka przesyła do firmy informacje jedynie o wersji przeglądarki i systemu. Nie odsyła danych dotyczących linków, z których użytkownik pobiera pliki.
Adobe chciał zapewne ułatwić użytkownikom życie, instalując wtyczkę w Chrome automatycznie. Przykład Microsoftu udowadnia jednak, że konsumenci nie lubią być uszczęśliwiani na siłę. Choc wtyczka Adobe do Chrome ma też swoje zalety - umożliwia na przykład automatyczne przesyłanie wybranych plików do chmury Adobe.
Wtyczka Adobe do przeglądarki Chrome Fot. Adobe