Sprawa ekstradycji Dotcoma do USA nie jest jednak tak prosta jak mogłoby się wydawać. Sędziowie sądu najwyższego zgadzają się bowiem z linią obrony oskarżonego, że Amerykanie nie mogą dokonać ekstradycji Dotcoma pod zarzutem naruszania praw autorskich.
Według ustawodawstwa Nowej Zelandii funkcjonowanie serwisu Megaupload nie nosiło znamion przestępstwa. Podstawą do ekstradycji mogą być wyłącznie inne zarzuty związane z dotychczasową działalnością Kima Dotcoma. Wydany przez USA nakaz aresztowania ich jednak nie uwzględnia. Batalie sądowe oskarżycieli oraz obrońców mogą sprawić, że na ewentualny proces w USA poczekamy co najmniej dwa kolejne lata.
Tymczasem na Dotcoma w Stanach Zjednoczonych uzbierało się w sumie aż 13 zarzutów, a twórcy Megaupload grozi tam nawet 20 lat więzienia. Poza naruszeniem praw autorskich Kimowi zarzuca się między innymi pranie brudnych pieniędzy, czy udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Ekstradycja miałaby objąć również jego trzech najbliższych współpracowników.
Czytaj też: Kim Dotcom zapowiada nowe wcielenie Megaupload. Do trzech razy sztuka?
W styczniu tego roku minęło 5 lat od głośnego najazdu sił policyjnych na nowozelandzką posiadłość DotComa. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, założyciel Megaupload nie był w stanie wskrzesić swojego przedsięwzięcia, jak zapowiadał jeszcze pół roku temu.