Większość branży technologicznej do modułowej konstrukcji smartfonów podchodzi z ogromną rezerwą. Eksperymenty na tym polu stosunkowo szybko zarzuciło LG, które przygodę z modułami rozpoczęło i zakończyło jednym modelem smartfonu. Również Google darowało sobie projekt modułowego telefonu, jeszcze przed fazą ostatecznej realizacji. Tymczasem Lenovo pod postacią Moto nadal w nie wierzy i stara się udowodnić, że takie rozwiązanie ma sens.
Rzeczywiście, pod względem wygody użytkowania Moto Mods są dopracowane w największym stopniu ze wszystkich dotychczasowych. Montaż modułów nie wymaga wyłączania smartfonu, a wygodne magnetyczne piny trzymają go pewnie w miejscu. Podobnym rozwiązaniem szczyci się między innymi Essential, czyli nowy smartfon nazywanego ‘ojcem Androida’ Andy Rubina.
Co więcej, Lenovo zapowiada wspieranie modułów aż przez trzy najbliższe lata, a ich asortyment będzie się stale powiększał za sprawą otwartej polityki firmy i licznych pomysłów ze strony samych użytkowników. Trudno jednak oczekiwać, że Moto Mods okażą się hitem sprzedażowym i przyniosą Lenovo furę pieniędzy. Ceny samych modułów sięgające kilkuset złotych mogą skutecznie zniechęcić potencjalnych klientów do ich kolekcjonowania.
Czytaj też: Motorola rozwiąże problem tłukących się smartfonów. Opatentowała samonaprawiający się ekran
Motorola Moto G5S i G5S Plus fot. materiały prasowe
Poza wprowadzonym niedawno na polski rynek wspierającym Moto Mods modelem Moto Z2 Play na dzisiejszym spotkaniu z Lenovo mogliśmy zobaczyć dwa nowe urządzenia ze średniej półki, które trafią do naszych sklepów już we wrześniu - edycje specjalne Moto G5S oraz Moto G5S Plus. Wycenione na 1199 oraz 1299 złotych udoskonalone wersje dobrze znanego modeli G5 i G5 Plus są tym razem wykonane z jednego kawałka aluminium.