iPhone X to obecnie jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy (czekamy na pierwsze recenzje Samsunga Galaxy S9) smartfon na rynku. Urządzenie Apple znakomicie wypada we wszelkich benchmarkach, dysponuje znakomitym aparatem i ekranem OLED, który gwarantuje niemal doskonałe odzwierciedlenie kolorów.
Popularna "dziesiątka" ma jednak również swoje wady, które dotyczą przede wszystkim stylistyki. Największe kontrowersje wzbudza tzw. "notch", czyli charakterystyczne wycięcie w górnej krawędzi ekranu urządzenia, które znalazło się w iPhonie X chyba tylko dlatego, że Apple musiało gdzieś "upchnąć" nową technologię FaceID.
Craig Federighi, Apples senior vice president of software engineering, discusses features of the new iPhone X at the Steve Jobs Theater on the new Apple campus on Tuesday, Sept. 12, 2017, in Cupertino, Calif. fot. MARCIO JOSE SANCHEZ / AP Photo
"Notch" nie tylko zaburza design urządzenia, ale jest również sporym utrapieniem dla deweloperów, którzy muszą uwzględniać ten "ozdobnik" przy tworzeniu aplikacji na iOS.
Przypuszczam, że gdyby - zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami - Apple znalazł swój sposób na umieszczenie czytnika linii papilarnych w ekranie iPhone'a X, to słynny "notch" nigdy nie ujrzałby światła dziennego. Dziś to jednak tylko "gdybanie".
apple screen
W tym miejscu - gwoli ścisłości - warto przypomnieć, że iPhone X nie był pierwszym smartfonem z charakterystycznym wcięciem na górnej krawędzi ekranu. Wcześniej podobny patent zastosował Andy Rubin w swoim Essential Phone. W tym wypadku "notch" był jednak mniej inwazyjny niż w przypadku iPhone'a, co ostatecznie i tak na niewiele się zdało, bo Essential Phone okazał się całkowitą sprzedażową porażką.
Smartfon Essential PH-1 fot. essential.com
Wszyscy kopiują "notcha"
Okazuje się jednak, że rozwiązanie, z którego w Cupertino raczej nikt nie jest specjalnie dumny (nie oszukujmy się: "notch" to kompromis), zaczyna robić prawdziwą furorę u innych producentów. Można to było zaobserwować na tegorocznych targach MWC w Barcelonie, gdzie smartfony kopiujące design iPhone'a X były obecne niemal wszędzie.
Leagoo S9 fot. Daniel Maikowski
Pół biedy, gdy te mniej i bardziej bezczelne kopie są dziełem praktycznie anonimowych (przynajmniej w Europie) chińskich producentów, dla których porównanie z iPhonem, to jedyna szansa, aby ich urządzenia mogły w jakiś sposób zaistnieć w mediach.
Sęk w tym, że design iPhone'a X oraz samego "notcha" zaczynają kopiować również bardzo znane (i uznane) marki. Na pierwszy ogień poszedł Asus, który w Barcelonie zaprezentował swojego nowego flagowca. Twórcy Zenfone'a 5 nie tylko "sklonowali" wycięcie w krawędzi ekranu, ale nawet pochwalili się, że ich "notch" jest... mniejszy.
Asus prezentuje dwa nowe smartfony - Zenfone 5 i Zenfone 5Z fot. materiał prasowe
To jednak dopiero początek. W sieci pojawiły się właśnie bardzo wiarygodne przecieki dotyczące smartfonów Huawei P20 (premiera jeszcze w marcu) oraz LG G7 (premiera w dalszej części roku), które - a jakże - również będą miały swojego własnego "notcha".
Za chwilę ktoś pewnie zarzuci mi hipokryzję, więc napiszę to otwarcie: Apple również kopiuje od konkurentów. To oczywiste. W tej branży niemal każdy kopiuje od każdego. Różnica polega na tym, że jeśli firma z Cupertino "pożycza" sobie jakieś rozwiązanie rywala, to robi to, by w jakiś sposób poprawić funkcjonalność swoich urządzeń.
"Notch" nie jest żadnym ulepszeniem. Nie popycha technologii naprzód. Nie rozwiązuje żadnego problemu. Sam w sobie jest problemem i dowodem na to, że branża nie ma pomysłu na to, jak stworzyć smartfon z prawdziwie bezramkowym ekranem.
Kopiowanie tego rozwiązania Apple nie ma więc żadnego funkcjonalnego uzasadnienia. To po prostu zwykła cyniczna zagrywka i żerowanie na dużej popularności iPhone'a X.