Serwis Niebezpiecznik ujawnia wyciek danych osobowych ok. 10 tysięcy osób, które podjęły, lub chciały podjąć, współpracę z Telewizją Polską. Do internetu wydostała się niezabezpieczona baza danych zawierająca liczne dane osobowe: imię i nazwisko, numer PESEL, numer telefonu, adresy zamieszkania.
Dane, które odnalazł jeden z internautów, były dostępne po wpisaniu w przeglądarkę Google prostego polecenia. To tzw. operator intitle. Ogranicza on wyniki wyszukiwania do dokumentów zawierających dany wyraz w tytule. Uzyskanie danych nie wymagało podawania hasła, nie trzeba było przełamywać zabezpieczeń - pliki z bazą danych podsuwała pod nos wyszukiwarka Google.
Proste polecenie pozwoliło wyszukać bazę danych w przeglądarce Google
Niebezpiecznik wyjaśnia, że źródłem wycieku jest jedna z agencji współpracujących z TVP, a także strona TVP. Wśród poszkodowanych jest kilka grup osób:
Nieprofesjonalni aktorzy, którzy nawiązali lub chcieli nawiązać współpracę z telewizją. Oprócz danych osobowych, takich jak imię, nazwisko i adres, baza zawierała w tym wypadku również dane biometryczne.
Czytaj też: Rewolucja RODO tuż tuż, a firmy dalej nie dbają o dane osobowe
Pełnomocnicy osób niepełnoletnich. Najczęściej chodzi o rodziców, którzy w imieniu dzieci lub nastolatków zgadzali się na udostępnianie danych. W wypadku oprócz adresu wyciekły zarówno numery PESEL rodzica, jak i dziecka.
Aktorzy i aktorki. Wyciek zawierał też bazę numerów telefonów.
Wśród poszkodowanych jest też, jak podaje Niebezpiecznik, Anna Dereszowska, znana aktorka. W jej wypadku do sieci wyciekły też seria i numer dowodu osobistego.
Bazy danych stały się widoczne dla przeglądarki Google z powodu błędu w trakcie ich przenoszenia między serwerami. Formularz zgłoszeniowy, z którego korzystali współpracownicy TVP zgłaszający się do agencji nie korzystał z szyfrowania.
Po interwencji Niebezpiecznika lukę załatano, jednak nie sposób ocenić, jak długo pozwalała na wykradanie danych i kto z tego skorzystał.
Tego typu wycieki danych niosą ze sobą spore niebezpieczeństwo. Dane osobowe są bowiem cenne dla cyberprzestępców. Po pierwsze ofiary ataku mogą stać się ofiarą phishingu - mogą na przykład otrzymać fałszywy e-mail z zaproszeniem na casting, który w rzeczywistości posłuży do przejęcia kontroli nad kontem. W niektórych wypadkach przestępcy mogą próbować zaciągać pożyczki lub inne zobowiązania.
Wycieki są też groźne dla firmy, które dane przechowują. Wkrótce wchodzi bowiem w życie nowa ustawa o ochronie danych osobowych. RODO za brak w zabezpieczeniu danych przewiduje dotkliwe kary finansowe. Jej górna granica w regulacjach RODO to 20 mln euro bądź 4 proc. rocznego światowego obrotu danego przedsiębiorcy.
***