196 godzin, czyli grubo ponad miesiąc. Tak długo musi pracować statystyczny Polak, aby zarobić na iPhone'a XS (256 GB). Telefon Apple jest w naszym kraju niebotycznie drogi nie tylko ze względu na wysoką stawkę VAT (z 5 729 zł, które zapłacimy Apple aż 1 072 zł jest "zżerane" przez VAT), ale również przez bardzo niskie wynagrodzenia.
Czytaj też: Znamy ceny nowych iPhone'ów. Najdroższy model? Ponad 7 tys. złotych
Z danych Eurostat za 2017 rok wynika, że średnia stawka za godzinę pracy wynosi w Polsce 6,8 euro i należy do najniższych w Unii Europejskiej. Gorzej zarabiają jedynie Bułgarzy (5,1 euro) oraz Rumuni (5,6 euro), a wyprzedzają nas m.in. Węgrzy i Czesi.
"Indeks iPhone'a obliczyliśmy zestawiając ze sobą średnie wynagrodzenie za godzinę pracy z oficjalną ceną iPhone'a. Pod uwagę wzięliśmy "środkowy" model - XS (256 GB). Gdyby jednak ktoś z nas zażyczyłby sobie najdroższego iPhone'a - XS Max (512 GB), to w przypadku Polski jego cena przekłada się na - bagatela - 256 godzin pracy.
Powyższe zestawienie nie pozostawia złudzeń. W całej Unii trudno jest znaleźć kraj, w którym nowy iPhone byłby droższy niż nad Wisłą. Oczywiście, gdyby uwzględnić w nim Bułgarię czy Rumunię (Apple nie opublikował cen iPhone'a w tych krajach), to być może nie wylądowalibyśmy na ostatnim miejscu. Ale i tak bylibyśmy na szarym końcu.
Gdzie na nowego iPhone'a pracuje się najkrócej? Tu wielkich zaskoczeń nie ma. W zestawieniu wygrywa Szwajcaria (24 godziny) oraz państwa Beneluksu (Luksemburg - 28 godzin; Belgia - 34,5 godziny; Holandia - 39 godzin). Na iPhone'a z łatwością mogą pozwolić sobie też Norwedzy (30 godzin) oraz Duńczycy (35 godzin).
Na drugim biegunie, oprócz bezsprzecznie najgorszej Polski, znajdują się m.in. Węgrzy (186 godzin), Czesi (136 godzin) oraz Portugalczycy (119 godzin).
Powyższe zestawienie nie uwzględnia Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Estonii, Grecji, Litwy, Łotwy, Malty, Rumunii Słowacji i Słowenii. Apple nie opublikował oficjalnych cen nowego iPhone’a w tych krajach lub (Cypr) nie prowadzi tam oficjalnej dystrybucji.
Po premierze iPhone'a XS wiele amerykańskich serwisów technologicznych zwracało uwagę na duże różnice w w cenach nowego iPhone'a w USA i Europie. Niektórzy sugerowali nawet, że niektórym Europejczykom opłacałoby się przylecieć do Stanów i właśnie tam kupić telefon - nawet wliczając w to ceny biletów lotniczych.
Rzeczywiście, jeśli spojrzymy na oficjalną cenę iPhone'a w amerykańskim Apple Store, to w przypadku modelu XS (256 GB) wynosi ona 1 249 dolarów, czyli ok. 1070 euro.
Jest taniej? Pozornie. Warto bowiem pamiętać, że amerykańska cena urządzenia nie uwzględnia podatków, które w poszczególnych stanach wynosi od 5 do 10 procent.
Zresztą, mało kto w USA kupuje iPhone'a "z wolnej ręki" Większość osób decyduje się tu na zakup urządzenia w planie abonamentowym. Ale to już zupełnie inna historia.
Czytaj też: Za adapter słuchawkowy do iPhone'a za 7 tys. zł musisz zapłacić ekstra
Dlaczego iPhone jest tak drogi?
Wysoka cena iPhone'a nie jest efektem "magicznych" podatków (chyba, że mówimy tu o tzw. "podatku od prestiżu"), którymi są obłożone produkty Apple lub też faktem, że ich proces produkcyjny jest wielokrotnie droższy niż w przypadku wielu tanich smartfonów.
To przede wszystkim efekt bardzo wysokiej marży, na którą może sobie pozwolić Apple ze względu na unikalną pozycję i markę tego producenta w świecie technologii. Z danych Reutersa wynika, że w przypadku ubiegłorocznego iPhone'a X marż handlowa mogła wynieś nawet 64 procent, a w przypadku nowych telefonów ma być wyższa.
Apple od dawna "testuje" klientów i z roku na rok podnosi marże na iPhone'ach. Firma z Cupertino z tych prób wychodzi jednak zwycięsko, co pokazują kolejne rekordy sprzedaży osiągane przez "najbardziej pożądane smartfony na świecie".
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ.