W Hongkongu szczególne nasilenie protestów, które rozpoczęły się ok. dwóch miesięcy temu. Protestujący żądają między innymi dymisji władz, wycofania z parlamentu ustawy ekstradycyjnej oraz zwolnienia z aresztów zatrzymanych uczestników starć.
Policja jest oskarżana o brutalność i bezwzględne rozprawianie się także z tymi, którzy zamiast fizycznej siły stosują zdobycze technologii.
O tym jak wielkie znaczenie dla protestujących ma technologia i jak jest ona przez nich wykorzystywana rozpisują się media na całym świecie. A że jest to dla chińskich władz spore zagrożenie, świadczy chociażby aresztowanie autora aplikacji, która pomagała ulicznym rewolucjonistom - pozwalała na identyfikowanie policjantów ubranych po cywilnemu. Mężczyzna, jak wyjaśnia "New York Times", stworzył system porównujący zdjęcie wykonane smartfonem z bazą fotografii funkcjonariuszy dostępną oficjalnie.
Rozpoznawanie twarzy ułatwia identyfikację protestujących oraz policjantów Źródło: Twitter
Twórca antyrządowego narzędzia zarzucono spiskowanie oraz podżeganie do morderstwa. Do zatrzymania doszło w dramatycznych okolicznościach.
Czterech policjantów w cywilu czekało, aż odblokuje swój telefon i powaliło go na ziemię próbując wyrwać urządzenie z rąk.
- donosi "NYT".
Mężczyznę ostatecznie wypuszczono, jednak w rozmowie z dziennikarzami wyjawia, iż jest nieustannie śledzony. Służby rejestrują każdy jego krok, poruszając się czarną Teslą.
Protestujący wymieniają się informacjami na temat tożsamości policjantów za pomocą aplikacji Telegram. Na kanale o nazwie Dadfindboy ponad 50 tys. osób na bieżąco donosi o ruchach i planach policji, przekazuje informacje na temat wyglądu funkcjonariuszy, a także dane o ich rodzinach. Władze twierdzą, że na skutek dekonspiracji doszło już do 800 ataków na policjantów i ich rodziny.
Na kanale można też znaleźć porady dotyczące tworzenia np. procy czy pochodni, która jako "paliwo" wykorzystuje zwykły dezodorant. Aplikacja jest też wykorzystywana do procesu głosowania - strajkujący podejmują demokratyczne decyzje dotyczące tego, jaki powinien być następny krok wymierzony przeciwko opresyjnej władzy.
Czytaj też: 6 najlepszych aplikacji do bezpiecznego czatowania. Służby nie mają do nich dostępu
Służby mogą liczyć na podobne wsparcie prorządowych użytkowników komunikatora, którzy pomagają policji identyfikować strajkujących.
Dlatego nie dziwią środki bezpieczeństwa podejmowane przez uczestników strajku. Starają się oni ukryć wszelkiego rodzaju marki, emblematy lub inne elementy ubioru, które pomogłyby w ich identyfikacji. Władze oprócz pomocy prorządowej części społeczeństwa mają bowiem do dyspozycji wysokiej rozdzielczości monitoring pozwalający na identyfikację osoby, nawet jeśli przesłoni ona twarz. Pomocne są właśnie detale dotyczące ubioru.
System kamer CCTV wykorzystywany na kontynencie nieustannie skanuje ludzkie twarze i powiadamia władze o wszelkich podejrzanych zachowaniach. Wkrótce ma służyć nawet do analizy tego, czy obywatel prawidłowo segregują śmieci.
Służby liczą na to, że im bardziej rozpowszechnione będą kamery, tym trudniej będzie ludziom uniknąć kar. Dlatego planują rozszerzenie sieci rozpoznawania twarzy o kolejne 400 milionów kamer do 2020 roku. Jeżeli system będzie rozwijał się w takim tempie, wkrótce w Państwie Środka na jednego obywatela kraju będzie przypadać jedna kamera monitoringu.
Tymczasem demonstrujący znaleźli już sposób, by uniemożliwić swoją identyfikacje - chodzi o widoczne na licznych zdjęciach i filmach z protestu lasery. Ich zadaniem jest oślepianie kamer wykorzystywanych przez policję do rejestracji protestów. Wiązka światła zakłóca proces rozpoznawania twarzy i utrudnia aresztowanie.
Spore kontrowersje budzi zrywanie przez policjantów identyfikatorów z nazwiskiem - protestujący twierdzą, że ten niepokojący zwyczaj, to dowód na zły wpływ procedur obowiązujących na kontynencie.
Starcia nie ograniczają się jedynie do technologii - broniący dotychczasowego statusu Hongkongu używają też spraju w celu unieszkodliwienia monitoringu, w mieście dochodzi też do regularnych, "tradycyjnych" zamieszek.
Technologia stała się więc jak widać nowym orężem, po które sięgają zarówno władze jak i protestujący.