Brexit. Już 1,5 mln podpisów pod petycją przeciw zawieszeniu parlamentu. Były premier dołącza do "rebeliantów"
W Wielkiej Brytanii nie milkną echa kontrowersyjnej decyzji premiera Borisa Johnsona. W środę zwrócił się on do Królowej Elżbiety II z prosbą o czasowe zawieszenie prac brytyjskiego parlamentu. W związku z tym Izba Gmin zakończy swoje prace już w drugim tygodniu września, a do obrad powróci 14 października.
Johnson swoją decyzję tłumaczył tym, że w chce skupić się rządowych reformach, w czym przepychanki z parlamentarzystami miałyby przeszkadzać. Opozycja, ale i niektórzy politycy Partii Konserwatywnej twierdzą z kolei, że premier chce w ten sposób doprowadzić do brexitu bez umowy.
Przez decyzję o zawieszeniu prac parlamentu członkowie Izby Gmin będą mieć bowiem mało czasu, aby porozumieć się w kwestii umowy, która ma regulować proces wyjścia Londynu z UE. Oficjalna data brexitu mija 31 października, czyli zaledwie dwa tygodni po planowanym wznowieniu obrad parlamentu.
Johnsona skrytykował m.in. spiker Izby Gmin John Bercow, który nazwał jego działania "konstytucyjnie oburzającymi". Podobną opinię wyraził Philip Hammond, były minister spraw zagranicznych w rządzie Davida Camerona, a także Ed Miliband, były lider Partii Pracy. Zdaje się więc, że sprzeciw wobec kontrowersyjnych działań brytyjskiego premiera, połączył ze sobą polityków o różnym światopoglądzie.
Brexit. Ponad 1,5 milionów podpisów pod petycją
Decyzja o zawieszeniu prac parlamentu oburzyła również zwykłych Brytyjczyków. Pod petycją o jej zmianę podpisało się już ponad 1,5 mln osób, a co godzinę przybywa 5,5 tys. nowych podpisów.
Parlament nie może zostać zawieszony lub rozwiązany, chyba, że dojdzie do wystarczającego przedłużenia okresu przewidzianego przez Artykuł 50 (Taktatu o Unii Europejskiej - red.) lub Zjednoczone Królestwo zrezygnuje z intencji opuszczenia Unii Europejskiej
- głosi treść petycji.
W międzyczasie brytyjscy parlamentarzyści szukają sposobu na powstrzymanie planów Borisa Johnsona. Czasu jest jednak bardzo niewiele. Jeśli Izba Gmin chce rzucić wyzwanie premierowi, to musi to zrobić w przyszłym tygodniu, zanim prace parlamentu zostaną zawieszone. "Parlament jest zdeterminowany, by powstrzymać brexit bez umowy" - zapowiedział w środę Philip Hammond.
Opozycja może złożyć wniosek o wotum nieufności dla Borisa Johnsona. Drugim pomysłem jest natomaist zmuszenie premiera do przedłużenia artykułu 50 TUE, czyli przesunięcia daty brexitu. Bez względu na przyjętą strategię, w starciu z Johnsonem opozycja będzie potrzebować pomocy Johna Bercowa, który odpowiada za organizację prac parlamentu. Wiele wskazuje na to, że "spiker diabła" tej pomocy udzieli.
Były premier zaskarża decyzje Borisa Johnsona
W piątek do rebelii przeciw Borisowi Johnsonowi dołączył Sir John Major, były lider Partii Konerwatywnej i brytyjski premier, który tę funkcję sprawował w latach 1990-1997. W piątek John Major poinformował, że dołączy do skargi złożonej przez znaną brytyjską prawniczkę Ginę Miller na na działania rządu w sprawie zawieszenia parlamentu. Skarga złożona przez Miller i Majora ma trafić na wokandę 6 wrzesnia.
Warto przypomnieć, że Gina Miller, która przez swoich przeciwników bywała nazywana "czarną wdową", w przeszłości dała się już we znaki rządowi. W 2016 roku skutecznie zaskrażyła do sądu plan uruchomienia procedury brexitu bez zgody parlamentu. Tym samym zmusiła rząd Theresy May do uzyskania zgody Izby Gmin na rozpoczęcie formalnej procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
-
Nocne zmiany w programie szczepień. Sprawdzisz online, czy możesz się zarejestrować. Bez logowania
-
Rząd przerwał budowę elektrowni w Ostrołęce, Sasin wskazał winnego. Tym razem nie Tuska
-
Kędzierski: Będzie, jak było, tyle że bardziej. Z pandemią Polska przegrała
-
Przejęcie Polska Press przez Orlen wstrzymane. Sąd uwzględnił wniosek RPO
-
Przedszkola i żłobki zamknięte na dłużej? Nieoficjalnie: Rząd wysłał sygnał
- Sanepid zamyka lokale działające w pandemii na nowej podstawie prawnej. Już nie rozporządzenie
- Szczepienie w zakładach pracy. Gowin: Akcja szczepień w firmach ruszy od połowy maja
- Belka: Waloryzacja 500 plus skończy się krwistą inflacją. W polskiej gospodarce jest daleko od "okej"
- Niemiecka prasa znów o "małym cudzie" w polskiej gospodarce. "Polska radzi sobie nadzwyczaj dobrze"
- A jednak rewolucja. Podatkowa. Wiceminister: Zależy nam, by osoby najmniej zarabiające płaciły najmniej