W Niemczech trwa Oktoberfest, ale nie tylko nasi zachodni sąsiedzi mają powody do świętowania. Na chmielnym dożynkach pojawił się Tim Cook, który udzielił wywiadu niemieckiej gazecie. "Bild" wypuścił wywiad z CEO Apple w poniedziałek wieczorem. Szef firmy z Cupertino powiedział w nim, w odniesieniu do sprzedaży iPhone’ów, że firma nie mogłaby być szczęśliwsza. Cook nie ujawnił żadnych konkretnych liczb, a i tak jego słowa wpłynęły na rynek. Już następnego dnia akcje europejskich podwykonawców Apple podniosły swoją wartość – Siltronic o 3 proc., a Infineon, ASML oraz STMicro około 1 proc.
J.P. Morgan zwiększyło swoją wycenę akcji Apple o przeszło 20 dolarów, z 243 na 265 dolarów. Na giełdzie wartość akcji skoczyła nawet do 227,75 dolarów we wtorek, co było najwyższym wynikiem firmy od zeszłego roku. Amerykański holding prognozuje, że sprzedaż iPhone’ów 11 będzie większa o ponad milion sztuk, niż przewidywała firma z Cupertino, a licząc wszystkie iPhone'y w bieżącym kwartale, ma się ich sprzedać nawet trzy miliony więcej niż zakładano. Ponadto, J.P. Morgan spodziewa się, że Apple zaliczy jeszcze lepsze wyniki sprzedażowe w następnych dwóch latach, w związku z premierą iPhone’ów obsługujących sieć 5G. W 2020 roku smartfonów z logiem nadgryzionego jabłka miałoby się sprzedać 198 mln, a w 2021 roku 200 mln.
Apple od paru lat stawia na ewolucję i rozwój sprawdzonych pomysłów. Nie inaczej było tym razem. Nowe iPhony zaskoczyły głównie aparatem z 3 obiektywami. Podkręcono też samą aplikację kamery. Duże zmiany w wyglądzie, ma przynieść dopiero przyszłoroczny iPhone 12 (jeśli Apple nie zmieni nagle nazewnictwa, jak przed dwoma laty).