Kluczowym elementem każdej konsoli jest jej kontroler. Sony jednak nie ma zamiaru zmieniać zbyt dużo w swoim kontrolerze. Układ przycisków pozostanie taki sam, niewielkiemu przemodelowaniu może ulec środkowy panel dotykowy. Dużą zmianą będzie za to system haptycznych wibracji, dużo dokładniejszy od obecnych mechanizmów i pozwalający na pogłębiona immersję w produkcjach. I choć zmiana wydaje się ciekawa i może sporo wnieść do rozgrywki, to niekoniecznie każdy będzie musiał z niej skorzystać, jeśli nie ma na to ochoty.
Oczywiście, nikt raczej nie wyrzuca kontrolerów, nawet jeśli są zepsute, to często je zostawiamy z nadzieją, że kiedyś zaniesiemy je do naprawy. Albo planujemy zrobić kiedyś wystawkę, w końcu zapaleni gracze nierzadko w swoich domach mają każdą generację konsoli. Sony jednak daje jeszcze jeden, znacznie bardziej racjonalny impuls do tego, by DualShocka 4 się nie pozbywać, nawet przy sprzedaży starej konsoli.
Na francuskiej stronie PlayStation znalazła się tabelka informacyjna o nowej konsoli. Wyszczególniono w niej m.in. "kompatybilność DualShocka". Z informacji wynika, że PlayStation 5 będzie obsługiwało kontroler od PlayStation 4. Sony wychodzi więc frontem do klienta, bo dodatkowy pad jest zazwyczaj kupowany niemal od razu. Teraz nie będzie tej konieczności. Takiej samej informacji nie ma na stronie anglojęzycznej, więc trzeba liczyć, że nie jest to tylko błąd i Sony oficjalnie ogłosi to już niedługo. Firma może stracić nieco zysków ze sprzedaży kontrolerów, ale z pewnością zyska przychylność fanów.